Przyszedł ktoś kiedyś i stanął pod progiem,
Mówiąc: "bez chleba dziś jestem!..."
- Lecz odrzeczono mu słowem i giestem:
"Ruszajże z Bogiem!..."
2
Więc dalej ruszył po takiej nauce,
Westchnąwszy w sobie:
"Zaprawdę, nie wiem, co teraz już zrobię,
Tu zaś nie wrócę..."
3
I lata przeszły; chleb znowu był tanim -
Raz księdza w drodze spotyka,
Który szedł z Bogiem do paralityka;
Rusza on za nim:
4
Idzie - a drogę wskazują im wprawni
Ludzie (bo duża parafia) -
Aż oto patrzy, że w miejsce utrafia,
Gdzie żebrał dawniej...
5
Więc nie wszedł w dom ów, tylko kląkł na progu,
Wołając: "Wszechmocny Panie!"
Zmiłuj się nad nim, może nie był w stanie;
Któż równy Bogu?...
6
Nie powiem dalej, bo może przelęknę -
To nadmienię tylko jeszcze:
Że nie zmyślili tego wieszcze...
Bo zbyt jest piękne!
Ruszaj z Bogiem
Cyprian Kamil Norwid
Inne teksty autora
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid