Mój lęk nie mniejszy niż Europa.
I drzwi plecami odwrócone w lęku.
I w lęku stoję odwrócona.
I pada deszcz nieprzemakalny.
I cisza stoi między nami
na drugim piętrze kamienicy.
Po twarzy twojej twarzy mojej
deszcz przeprowadza się kroplami
z drugiego piętra kamienicy
i dźwiga drwiny odrobinę.
Tak w nocy stałaś. I ja stałam.
I cisza stała między nami.
Coraz bardziej pusto cię czytam.
Ktoś szczególnie czeka na tę chwilę
jak na ślub albo na pociąg.
Coraz trudniej jest teraz o komfort:
mieć sąsiadów przyjaciół rodzinę.
Pełna cisza stoi między nami
i nie wierzy w czyjąkolwiek winę.
I drzwi plecami odwrócone w lęku.
I w lęku stoję odwrócona.
I pada deszcz nieprzemakalny.
I cisza stoi między nami
na drugim piętrze kamienicy.
Po twarzy twojej twarzy mojej
deszcz przeprowadza się kroplami
z drugiego piętra kamienicy
i dźwiga drwiny odrobinę.
Tak w nocy stałaś. I ja stałam.
I cisza stała między nami.
Coraz bardziej pusto cię czytam.
Ktoś szczególnie czeka na tę chwilę
jak na ślub albo na pociąg.
Coraz trudniej jest teraz o komfort:
mieć sąsiadów przyjaciół rodzinę.
Pełna cisza stoi między nami
i nie wierzy w czyjąkolwiek winę.