Do... (Kiedy zimno albo mglisto...)

Ignacy Krasicki

 

 

Kiedy zimno albo mglisto, komin najmilszy towarzysz, a przy nim marzy się. Był kałamarz, papier i pióro na pogotowiu, co się więc wymarzyło, to się i napisało.
 
Stąd pochodzi, Michale, że co w wierszach marzą,
Nigdy nie są kontenci i zawsze się skarżą?
A choć je sława wielbi, której każdy łaknie,
Niesyci zawżdy znajdą, że im czegoś braknie.
 
Ten wstęp, gdy zarywa coś na satyrę, wchodźmy w jej części, a przeto w szczególne sposoby dogadzania, których nieboraki poety (po większej części głodne) używają względem czytelników i mecenasów.
 
Bogdaj to panegiryk nadęty w arkuszach,
Co o wieczno-pamiętnych pisząc animuszach,
Brzmiący w ogromnym dźwięku i dzikim
terminie,
Wierszem, pvozą, po polsku łże i po łacinie,
Zbija Krym i
  Zaporoż, Multany, Wołochy,
Pędzi poza Budziaki pierzchliwe motłochy,
Krwią rumieni Ocean, w carogrodzkie bramy
Tłoczy Asyryjczyki i Mezopotamy.

Inne teksty autora

Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki