Madonna Prowincji
Spod słomkowego pogody ronda
Madonna prowincji spogląda
Cała w chmurek papilotach
Cała w słojach kompotach
Sypią się pod Jej nogi płatki zdarzeń
Proboszcz po rosole zajmuje pół rynku
Stanik żonie burmistrza zdejmuje kochanek
Jak wielką wystawę warzywną
Burmistrzowa ma jeszcze z kankana uda
I łóżko się jak szarża huzarów załamie
Kiedy mąż rogami w werandę tłucze
Madonna zasłania kochanków swym ciałem
Piętrzy się prowincja czereśniowych dachówek
U głowy Madonny cherub śpiewa jak Caruso
Madonna się ubiera w chmurki z koronek
I wielkie stroszy rajery złudzeń
Spod słomkowego pogody ronda
Madonna konfitur na drogę spogląda
Bóg ma jeszcze Valentina profile
Zauważy Madonnę w tym przydrożnym pyle
Poda Jej wytwornie ramię zejdzie z Forda
I roztoczy pawi ogon Madonna
I powie księżyc starszy w tużurku pan
Dziś nie jesteś Madonną pastewną Madame