Która jej piersi strzeżesz
mieczem płonącym i tarczą
Matko Boża na górze cudów
nie gniewaj się tak bardzo
Po co się mamy ze sobą
w wiklinie nadrzecznej szamotać
wypuść mi lepiej z koszyka
jej dwie gołębice ze złota
Bądź opiekunką mych planów
zamysłów złodziejskich wspomożeniem
i niech się nie trwożą cheruby
jej piersi jagnięcych beczeniem
Która jej dekoltu strzeżesz
jakby swej Jasnej Góry
uchyl w staniku jej furtkę
gdy trzecie zapieją kury
I księżyc zasłoń koroną
mych palców bądź orędowniczką
ja ufunduję ci za to
poemat z wierzą gotycką
mieczem płonącym i tarczą
Matko Boża na górze cudów
nie gniewaj się tak bardzo
Po co się mamy ze sobą
w wiklinie nadrzecznej szamotać
wypuść mi lepiej z koszyka
jej dwie gołębice ze złota
Bądź opiekunką mych planów
zamysłów złodziejskich wspomożeniem
i niech się nie trwożą cheruby
jej piersi jagnięcych beczeniem
Która jej dekoltu strzeżesz
jakby swej Jasnej Góry
uchyl w staniku jej furtkę
gdy trzecie zapieją kury
I księżyc zasłoń koroną
mych palców bądź orędowniczką
ja ufunduję ci za to
poemat z wierzą gotycką