To miało urok tajemnicy
Spojrzenia nas nie zdradził głód
Gdy mnie mijałaś na ulicy
Ja grałem obcość, a ty chłód
Może poczułaś się znużona
To w końcu dość banalna gra
Tak łatwo o fałszywe tony
Tylko o jedno czuje żal:
Znałem cię przecież i się dziwię
Może się bałeś głośnych scen
Wolałeś głupio i tchórzliwie
Bez pożegnania rozstać się ...
Mówiłeś – mamy swoje życia
Zbyt późno już na zmianę ról
I naszą miłość do ukrycia
Po co nam jeszcze cudzy ból
Ty ją zdradzałeś, a ja jego
I wiedzieliśmy, ty i ja
Że nie umiemy zmienić tego
Że wiecznie to nie może trwać
Znałam cię przecież i się dziwię
Może się bałeś głośnych scen
Wolałeś głupio i tchórzliwie
Bez pożegnania rozstać się
O tej miłości, jak była
Wiem wszystko, gdy już za mną jest
Nie powiedziałeś – żegnaj miłaMoże się bałeś moich łez