Dwie miłości

Krzysztof Kamil Baczyński

 

 

Więc pokochałeś kruche, ciepłe ciało,

które się w formach słowiczych ustało,

jak mleko płynie w szklanym smukłym dzbanie,

skrzypiec ma smutek i roślin śpiewanie.

Więc pokochałeś je. Jak ruczaj sobie

przed oczy stawiasz, aby twarze obie:

i ta odbita, i twoja prawdziwa,

były jak jeden ruch, co poukrywa

ziemię jak pożar i niebo jak jaśmin,

na które jedno serce jest małe i ciasne.

 

I pokochałeś jeszcze ziemię grozy

z ognistym śladem wielkich kroków bożych,

ziemię, gdzie bracia popieleją z tobą,

gdzie śmierć i wielkość jak dwa gromy obok

stoją u skroni i skrzydłami biją

tym, co umarli, i tym, którzy żyją.

Więc pokochałeś jej rzek bicz srebrzysty

i białe pióra mazowieckiej Wisły,

i góry ciężkie jak chmury na ziemi,

i ludzi skutych - i tak żyjesz niemi.

 

I kiedy z szablą rozpaloną stoisz

u huraganów ostatniego boju,

i kiedy broń jak życie w dłoni ważysz,

a nie masz łzy na sercu i na twarzy,

gdy rzucasz ciało jak puchy strzeliste,

wiotkie jak śpiew,  a z nim odbicie czyste,

by mieć twarz jedną nie odbitą w ciszy,

napiętnowaną śmierci czarnym krzyżem,

myślisz, że z Boga musi być ta miłość,

dla której młodość w grobie się prześniło.

 

22.V.1943

 

 

Inne teksty autora

Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński
Krzysztof Kamil Baczyński