Jeżeli nie mogę dostąpić Raju (Bo niewątpliwie za wysokie dla mnie progi), Chciałbym w którymś z regionów Czyśćca Dostąpić wyzwolenia z fantomów umysłu, Których władzę nade mną pamiętam, Choć nie dowierzałem im. Męki zazdrości pod jej oknem na pustej ulicy. To znów wzywanie miłości doskonałej, Ponadcielesnej, niemal ponadziemskiej. Śmiać się czy płakać? Ale tkwią w ciele Te drzazgi egzaltacji i nierozum. Obym jeszcze mógł zobaczyć jasno, Nie kłamać nikomu, ani sobie, I dobre intencje, jeżeli były, Podawać na moją obronę.