Westchnęła
W tym westchnieniu
Była przepaść
Spojrzałem z lękiem
A ona chwyciła mnie za rękę
By pociągnąć ze sobą
Wyrwałem dłoń
Z białym odciskiem jej palców
I zamknąłem oczy
By nie widzieć jak
Spada
Na zawsze
Z gasnącą wstęgą włosów
W tym westchnieniu
Była przepaść
Spojrzałem z lękiem
A ona chwyciła mnie za rękę
By pociągnąć ze sobą
Wyrwałem dłoń
Z białym odciskiem jej palców
I zamknąłem oczy
By nie widzieć jak
Spada
Na zawsze
Z gasnącą wstęgą włosów