1.
Znałem tylko pozór rzeczy
skórę przedmiotów
Kalejdoskop i moi przyjaciele malarze
nauczyli mnie układać świat
z płaskich kolorów
Kruchy świat
tynk realności
pod nią podskórne pęcherze powietrza
tonny próżni
Każdy dom
w którym nie mieszkałem
był hotelem nicości
Nie myślałem
że w piersi człowieka
mieszka serce
Nie mogłem wyobrazić sobie
wnętrza róży
wnętrza obłoku
2.
Ty jesteś wzrokiem
wzrokiem głębi
prowadzisz lekko
w trzeci wymiar
jak jasny płomień
który drąży
Teraz już znam
o jakże dobrze
otchłań drobiazgów
tworów ludzkich
Przez nocne niebo
mogę przejść
pytając gwiazdy jak dziewczęta
o ich imiona
Zaprzyjaźniony z całym światem
znam teraz ból
i radość głębi
znam tajemnicze słowo
wnętrze
Wnętrze obłoku
Wnętrze róży
Twoje
3.
Patrzę w górę - nikt nie spogląda
Pali czoło
Dotykam obcych klamek
proszę:
dziesięć paluszków
jak dziesięć grosików
Nocami
widzę przez sen owoce
różowe jak Twoje pięty
bezbronne jabłka nad ranem
Znałem tylko pozór rzeczy
skórę przedmiotów
Kalejdoskop i moi przyjaciele malarze
nauczyli mnie układać świat
z płaskich kolorów
Kruchy świat
tynk realności
pod nią podskórne pęcherze powietrza
tonny próżni
Każdy dom
w którym nie mieszkałem
był hotelem nicości
Nie myślałem
że w piersi człowieka
mieszka serce
Nie mogłem wyobrazić sobie
wnętrza róży
wnętrza obłoku
2.
Ty jesteś wzrokiem
wzrokiem głębi
prowadzisz lekko
w trzeci wymiar
jak jasny płomień
który drąży
Teraz już znam
o jakże dobrze
otchłań drobiazgów
tworów ludzkich
Przez nocne niebo
mogę przejść
pytając gwiazdy jak dziewczęta
o ich imiona
Zaprzyjaźniony z całym światem
znam teraz ból
i radość głębi
znam tajemnicze słowo
wnętrze
Wnętrze obłoku
Wnętrze róży
Twoje
3.
Patrzę w górę - nikt nie spogląda
Pali czoło
Dotykam obcych klamek
proszę:
dziesięć paluszków
jak dziesięć grosików
Nocami
widzę przez sen owoce
różowe jak Twoje pięty
bezbronne jabłka nad ranem