Literatura

Śmierć pospolita (wiersz klasyka)

Zbigniew Herbert

Tadeuszowi Żebrowskiemu

 

czym była naprzód nasza śmierć:

bezradne białe mrówcze jaje

zgubione w lesie młodym lesie

pod dębem płuc przy jamie serca

przez które potok rwie i huczy

i bije źródło – piją usta

 

małe bezważkie białe płynie

do środka pada na dno piersi

wewnętrzny dotyk cofa czułki

gaśnie latarka świadomości

wzrok się odwraca i słuch głuchnie

 

niesiesz mi w palcach prześwietlonych

świecę miłości płacze wosk

sztywnieje płomień gdy pod skórę

świeca zanurza się jak nóż

i bije w żebra ślepy dziób

by nieśmiertelność dać na moment

 

jeśli odwrócisz wzrok od szafy

od lustra świecy śpiącej głowy

i naprowadzisz na aortę

zobaczysz pracę na dnie serca

małe bezważkie białe teraz

rozrywa kokon i jest pszczoła

 

znam dobrze dotyk sześciu nóg

gdy wspina się po miód i znam

ukłucie nagłe kiedy śpi

i marzy jej się inny kwiat

niż lepki kwiat na żył łodydze

 

nie los nie piorun ale owad

dosięgnie jak sosnową igłę

poniesie w szczypcach chitynowych

- ul serca pusty


przysłano: 5 marca 2010

Zbigniew Herbert

Inne teksty autora

Przesłuchanie anioła
Zbigniew Herbert
Węzeł
Zbigniew Herbert
Przesłanie Pana Cogito
Zbigniew Herbert
Przedmioty
Zbigniew Herbert
Apollo i Marsjasz
Zbigniew Herbert
Piekło
Zbigniew Herbert
Kura
Zbigniew Herbert
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca