Charles Baudelaire,
Moje obnażone serce - cz. I.
I
O ulatnianiu się i skupianiu Ja. W tym jest wszystko.
O tej jakiejś zmysłowej rozkoszy, jaką daje ekstrawaganckie towarzystwo.
(Myślę rozpocząć Moje obnażone serce od byle czego, byle jak, i ciągnąć z dnia na dzień, zależnie od przygodnego natchnienia i okoliczności, byle tylko natchnienie było żywe.)
Pierwszy lepszy ma prawo mówić o sobie, o ile tylko umie być zabawny.
Rozumiem, że można opuścić jedną sprawę, aby się dowiedzieć, czego się zazna służąc innej.
Może byłoby miło być na przemian ofiarą i katem.
II
Głupstwa Girardina1:
Naszym zwyczajem jest brać byka za rogi. Zacznijmy więc rzecz od końca (7 listopada 1863).
Girardin sądzi zatem, że rogi rosną bykowi na zadzie. Myli rogi z ogonem.
Niechby dziennikarze belgijscy, zamiast naśladować Ptolomeuszów dziennikarstwa francuskiego, zadali sobie trud zastanowienia się nad kwestią, którą rozpatruję na wszystkie strony od lat trzydziestu, czego dowodem będzie tom, jaki ukaże się wkrótce pod tytułem "Zagadnienia prasy "; niech się nie spieszą z pyszałkowatym ośmieszaniem opinii, która jest równie prawdziwa jak to, że Ziemia się kręci, a słońce się nie kręci.
Emil de Girardin
Et habet mea mentrita meatum. - Girardin
III
Kobieta jest przeciwieństwem dandysa2. Musi więc wzbudzać wstręt.
Kobieta chce jeść, kiedy jest głodna; chce pić, kiedy ma pragnienie. Chce, żeby ją pieprzyć, kiedy ma ochotę. Wspaniała zaleta!
Kobieta jest naturalna, to znaczy odrażająca.
Przeto jest zawsze wulgarna, czyli jest przeciwieństwem dandysa.
Co do Legii Honorowej3.
Ten, kto się stara o order, zdaje się mówić: jeżeli mnie nie odznaczą za wypełnienie mojego obowiązku, nic więcej nie zrobię.
Jeżeli człowiek zasłużył, po co go dekorować? Jeżeli nie, można go odznaczyć, bo mu to doda blasku.
Zgodzić się na odznaczenie to znaczy uznać, że Państwo czy Król mają was prawo sądzić, rozsławiać et caetera. Zresztą, jeśli nie pycha, to chrześcijańska pokora nie pozwala nam przyjmować orderu. Rachunek na rzecz Boga. Nie ma istnienia bez celu.
A więc moje istnienie ma cel. Jaki? Nie wiem. Zatem nie ja go wyznaczyłem.
Zatem ktoś mądrzejszy ode mnie.
Trzeba zatem kogoś prosić, aby mi wyjaśnił. To najmądrzejsze stanowisko.
Dandys musi zawsze dążyć do wzniosłości, musi żyć i spać przed lustrem.
IV
Analiza antyreligii, przykład: uświęcona prostytucja. Co to jest uświęcona prostytucja?
Podniecenie nerwowe. Mistyka pogaństwa.
Mistycyzm, łącznik między pogaństwem a chrześcijaństwem.
Pogaństwo i chrześcijaństwo potwierdzają się nawzajem. Rewolucja i kult Rozumu potwierdzają ideę ofiary. Zabobon jest magazynem wszystkich prawd.
W każdej zmianie jest coś niegodziwego i przyjemnego zarazem, coś z wiarołomstwa i z przeprowadzki. To wystarczy, aby wytłumaczyć Rewolucję Francuską.
V
Moje odurzenie w 18484.
Jakiego rodzaju było to pijaństwo? Smak zemsty. N a t u r a 1 n a przyjemność burzenia.
Upojenie literackie; wspomnienie lektur.
15 maja5. Wciąż chęć niszczenia. Chęć usprawiedliwiona, jeśli wszystko, co naturalne, jest uprawnione.
Potworności Czerwca6. Szaleństwo ludu i szaleństwo burżuazji. Naturalna miłość do zbrodni.
Moja wściekłość w momencie zamachu stanu7. Jaką strzelaninę przeżyłem! Jeszcze jeden Bonaparte! Co za wstyd!
A jednak wszystko się uspokoiło. Czyż Prezydent nie ma prawa inwokacji?8
Czym jest Cesarz Napoleon III. Ile jest wart. Znaleźć wytłumaczenie jego natury i jego opatrznościowości.
VI
Zawsze zdawało mi się, że to ohyda być człowiekiem użytecznym.
Rok 1848 był zabawny tylko dlatego, że każdy tworzył wtedy utopie jak zamki z piasku.
Rok 1848 był uroczy tylko przez sam nadmiar śmieszności. Robespierre zasługuje na szacunek tylko dlatego, że napisał parę ładnych zdań.
Rewolucja przez ofiarę utwierdza zabobon.
VII
Polityka. - Nie mam przekonań w rozumieniu ludzi mojej epoki, ponieważ nie mam ambicji.
Nie ma we mnie podstawy do przekonań.
W ludziach uczciwych jest jakieś tchórzostwo albo raczej jakaś miękkość. Tylko bandyci są przekonani - o czym? - że musi im się udać. I dlatego im się udaje.
Dlaczego mnie miałoby się udać, skoro nawet nie mam ochoty spróbować?
Można wznosić wspaniałe imperia na zbrodni i czcigodne religie na szalbierstwie.
Jednakże mam parę przekonań, w sensie wyższym, który nie może być zrozumiały dla ludzi mojej epoki.
Uczucie s a m o t n o ś c i od dzieciństwa. W rodzinie, a wśród kolegów - przede wszystkim - poczucie przeznaczenia wiecznie samotnego.
A jednak dojmujące umiłowanie życia i rozkoszy.
VIII
Prawie całe nasze życie zużywamy na głupie ciekawości. A jest tyle rzeczy, które powinny w najwyższym stopniu wzbudzać ciekawość ludzi, a które, życia, nie zaciekawiają ich wcale.
Gdzie są nasi zmarli przyjaciele? Po co my tu jesteśmy?
Czyśmy skądeś przyszli? Co to jest wolność?
Czy można ją pogodzić z prawem opatrzności?
Czy liczba dusz jest skończona czy nieskończona?
A ilość ziem, które nadają się do zamieszkania?
Etc. etc.
Narody tylko mimo woli mają wielkich ludzi. Wielki człowiek jest więc zwycięzcą swego narodu.
Śmieszne religie nowoczesne.
Moliere.
Beranger.
Garibaldi.
IX
Wiara w postęp jest doktryną leniów, doktryną Belgów. Człowiek liczy na sąsiadów, że za niego wszystko zrobią.
Prawdziwy postęp (prawdziwy-to znaczy moralny) może dokonać się tylko w jednostce i dzięki jednostce.
Ale świat składa się z ludzi, którzy potrafią myśleć tylko razem, w kupie. Jak towarzystwa belgijskie.
Są także ludzie, którzy potrafią zabawiać się tylko w stadzie. Prawdziwy bohater bawi się sam.
Wieczna wyższość dandysa.
Co to jest dandys?
X
Moje sądy na temat teatru. W teatrze (kiedy byłem dzieckiem i teraz jeszcze) najpiękniejszy wydawał mi się zawsze świecznik - przedmiot piękny, świecący, kryształowy, skomplikowany, kolisty i symetryczny.
Mimo to absolutnie nie neguję wartości literatury dramatycznej. Chciałbym tylko, żeby aktorzy chodzili na bardzo wysokich koturnach, nosili maski bardziej wyraziste od twarzy ludzkich i mówili przez tuby: i żeby role kobiece grali mężczyźni.
A zresztą głównym aktorem zawsze wydawał mi się świecznik, oglądany to jednym, to drugim końcem lornetki.
Trzeba pracować, jeżeli nie z zamiłowania, to przynajmniej z rozpaczy, albowiem, jeśli wszystko dobrze roztrząsnąć, praca mniej nudzi niż zabawa.
XI
Każdy człowiek, o każdej godzinie, wzywa równocześnie Boga i Szatana.
Wołanie do Boga, czyli duchowość, jest pragnieniem posuwania się wzwyż; wołanie do Szatana, czyli zwierzęcość, radość poniżenia. Do tej ostatniej należą miłość do kobiet, intymne rozmowy ze zwierzętami, z psami, kotami etc.
Uciechy, które pochodzą od tych dwóch miłości, dostosowane są do natury tych dwóch miłości.
Co upaja ludzkość? Wielki obraz do zrobienia:
W sensie miłości.
W sensie rozpusty.
W sensie literackim albo aktorskim.
XII
Pytanie (tortura) jako sposób odkrywania prawdy jest barbarzyńską naiwnością; jest to zastosowanie środka materialnego do celu duchowego.
Kara śmierci9 to wynik idei mistycznej, dzisiaj zupełnie niezrozumiałej. Kara śmierci nie ma na celu o c a 1 e n i a społeczeństwa, przynajmniej w materialnym sensie. Jej celem jest o c a 1 e n i e (duchowe) społeczeństwa i przestępcy. Aby poświęcenie było doskonałe, musi być przyjęte z uznaniem i radością przez ofiarę. Bluźnierstwem byłoby dać skazańcowi chloroform, bo odebrałoby mu się w ten sposób świadomość jego własnej wielkości jako ofiary i przekreśliło jego szansę na wejście do Raju.
Dandysi. Odwrotność Claude Gueux. Teoria poświęcenia. Uzasadnienie kary śmierci. Poświęcenie jest pełne tylko przez sponte sua ofiary.
Skazaniec chybiony przez kata, oswobodzony przez lud, powracający do kata. Nowe uzasadnienie kary śmierci.
Co do tortury, rodzi się ona z niegodziwej części serca ludzkiego, spragnionego rozpusty. Okrucieństwo i rozkosz, doznania identyczne jak ostateczne gorąco i ostateczne zimno.
XIII
Co myślę o głosowaniu i o prawie wyborczym. O prawach człowieka.
We wszelkiej funkcji jest coś prostackiego.
Dandys nie robi nic. Wyobrażacie sobie dandysa przemawiającego do ludu? Chyba dla kpiny.
Tylko rząd arystokratyczny może być rozumny i pewny. Monarchie czy republiki oparte na demokracji są jednakowo absurdalne i słabe.
Potworne mdłości od plakatów.
Są tylko trzy istoty godne szacunku:
kapłan, wojownik, poeta. Wiedzieć, zabijać i tworzyć.
Wszyscy inni są do obciosania i pańszczyzny, stworzeni do obory, czyli do wykonywania tak zwanych zawodów.
XIV
Zważmy, że likwidatorzy kary śmierci muszą być mniej lub więcej zainteresowani jej zniesieniem.
Najczęściej są to gilotynerzy. Można to tak ująć: chcę mieć moc ucięcia ci głowy, ale ty mojej nie rusz.
Likwidatorzy duszy (materialiści) są oczywiście likwidatorami piekła; są w tym z całą pewnością zainteresowani. W każdym razie są to ludzie, którzy boją się zmartwychwstania - lenie.
Pani de Metternich10 chociaż księżna, zapomniała mi odpowiedzieć na to, co napisałem o niej i o Wagnerze.
Obyczaje XIX wieku.
XV
Historia mojego tłumaczenia Edgara Poe'a11.
Historia Kwiatów zła12. Upokorzenie na skutek pomyłki i mój proces.
Historia moich stosunków ze wszystkimi sławnymi ludźmi tej epoki.
Śliczne portrety kilku idiotów!
Clement de Ris13.
Castagnary14.
Portrety dostojników, urzędników, redaktorów gazet etc.
Portret artysty w ogólności.
O redaktorze naczelnym i o mentorstwie. Ogromne zamiłowanie całego narodu francuskiego do mentorstwa i dyktatury. To jest to: "Gdybym" był królem!"
portrety i anegdoty.
francois buloz15, houssay16, sławny rouy17, de calonne18, charpentier19, który poprawia swoich autorów na mocy równości ofiarowanej wszystkim ludziom przez nieśmiertelne hasła roku 89, chevalier20, prawdziwy redaktor w stylu cesarstwa.
xvi
o george sand.
ta baba sand jest prudhomme'em21 niemoralności.
była zawsze moralistką.
tylko że niegdyś uprawiała antymoralność.
dlatego nigdy nie była artystką.
ma ten słynny styl potoczysty, tak ulubiony przez mieszczaństwo.
jest głupia, ciężka gadatliwa. w swych pojęciach moralnych odznacza się nie większą głębią sądów i subtelnością uczuć niż konsjerżki i utrzymanki.
to, co mówi o swojej matce.
to, co mówi o poezji.
jej miłość dla robotników.
to, że niektórzy mężczyźni mogli durzyć się w tej kloace, jest dowodem upadku mężczyzn w tym stuleciu.
patrz przedmowa do mademoiselle la quintinie22, w której twierdzi, że prawdziwi chrześcijanie nie wierzą w piekło.
sand jest za bogiem dobrych ludzi, za bogiem dozorczyń i puszczalskich pokojówek. ma swoje powody, aby domagać się zniesienia piekła.
xvii
diabeł i george sand. - nie należy sądzić, że diabeł kusi tylko ludzi genialnych. głupcami z pewnością pogardza, ale nie wyrzeknie się ich pomocy. przeciwnie, pokłada w nich wielkie nadzieje.
patrzcie na george sand. cokolwiek można o niej powiedzieć, jest to przede wszystkim idiotka; ale opętana. diabeł przekonał ją, że powinna zawierzyć swemu dobremu sercu i zdrowemu rozsądkowi, aby ona z kolei przekonywała inne bydlęta, że powinny zawierzyć swemu dobremu sercu i swemu zdrowemu rozsądkowi.
nie mogę bez dreszczu przerażenia myśleć o tym głupim stworzeniu. gdybym ją spotkał, rzuciłbym jej kropielnicę na głowę.
george sand jest jednym ze starych podlotków, co to nigdy nie chcą zejść ze sceny.
czytałem ostatnio jej przedmowę (do panny kwintyny), gdzie twierdzi, że prawdziwy chrześcijanin nie może wierzyć w piekło. ona ma powody, aby domagać się zniesienia piekła.
xviii
nudzę się we francji, głównie dlatego, że wszyscy tu są podobni do woltera.
emerson zapomniał o wolterze w swoich przedstawicielach ludzkości23. mógłby napisać piękny rozdział pt. wolter, czyli antypoeta, król gawiedzi, książę mydłków, antyartysta, kaznodzieja dozorców domowych, ojciec gigogne24 redaktorów "le siecle"25.
w uszach księcia chesterfield wolter żartuje na temat duszy nieśmiertelnej, że przez dziewięć miesięcy przebywała wśród ekskrementów i moczu26. wolter, jak każdy leń, nienawidził tajemnicy.
na marginesie: mógł był przynajmniej odgadnąć w tej lokalizacji szyderstwo czy złośliwość opatrzności skierowane przeciw miłości, a w sposobie rozmnażania się - znamię grzechu pierworodnego. w istocie, my możemy uprawiać miłość tylko przy pomocy organów wydzielania.
nie mogąc znieść erotyki, kościół chciał ją przynajmniej zdezynfekować i ustanowił małżeństwo.
xix
portret kanalii literackiej.
doktor knajpiusz pijanicjusz pedantissimus. jego portret zrobiony na wzór praksytelesa.
jego fajka,
jego opinie,
jego hegelianizm,
jego niechlujstwo,
jego opinie o sztuce,
jego żółć,
jego zazdrość.
piękny obraz nowoczesnej młodzieży.
farmaceuta to człowiek, który hoduje węże jako interesujące stworzenia.
elien27.
XX
Teologia.
Co to jest upadek?
Jeżeli jest to jedność, która stała się dwoistością, to Bóg upadł.
Innymi słowy, czy stworzenie nie jest upadkiem Boga?
Dandyzm. - Kto to jest człowiek wyższy nad innych?
Nie jest to specjalista.
To człowiek swobodny i ogólnie wykształcony.
Być bogatym i lubić pracę.
Dlaczego inteligentny człowiek woli dziwki od dam, chociaż jedne i drugie są jednakowo głupie? Do wyjaśnienia.
XXI
Są kobiety podobne do wstęgi Legii Honorowej. Nie chce się ich, ponieważ zostały spaskudzone przez pewnych panów.
Z tego samego powodu nie włożyłbym gaci po chorym na świerzb.
W miłości to jest kłopotliwe, że jest ona zbrodnią, która nie może obejść się bez wspólnika.
Studium chorobliwego strachu przed własnym mieszkaniem. Przyczyny choroby. Stopniowy wzrost choroby.
Obrzydzenie z powodu powszechnej pyszałkowatości wszystkich klas, wszystkich istot, obydwu płci i wszelkiego wieku.
Człowiek tak lubi człowieka, że ucieka z miasta po to, aby szukać tłumu, to znaczy, aby na wsi odtworzyć miasto.
XXII
Wykład Durandeau28 o Japończykach. Co do mnie, jestem przede wszystkim Francuzem. Japończycy to małpy, Darjou29 mi to powiedział.
Wykład lekarza, przyjaciela Mathieu30, o sztuce nierobienia dzieci, o Mojżeszu i o nieśmiertelności duszy.
Sztuka jest agentem cywilizacji (Castagnary).
Fizjonomia mędrca pijącego kawę z mlekiem na piątym piętrze, w gronie rodziny.
Pan Nacquart ojciec i pan Nacquart syn31.
Jak Nacquart syn stał się radcą sądu apelacyjnego.
XXIII
O miłości, o skłonności Francuzów do wojskowych metafor. Tu każda metafora nosi wąsy.
Literatura walcząca.
Stać przy wyłomie.
Wysoko nosić sztandar.
Trzymać sztandar wysoko i mocno.
Rzucić się w wir walki.
Jeden z weteranów.
Wszystkie te gromkie frazesy odnoszą się do nudziarzy i kawiarnianych próżniaków.
Metafory francuskie.
Żołnierz prasy sądowej (Bertin)32
Prasa walcząca.
Dodać do metafory wojskowej:
Poeci bojownicy.
Pisarze awangardy.
Nawyk do metafory wojskowej nie oznacza umysłów wojowniczych, lecz umysły stworzone do dyscypliny, to znaczy do konformizmu, umysły urodzonych lokajów, umysły belgijskie, które potrafią myśleć tylko w organizacji.
XXIV
Umiłowanie rozkoszy wiąże nas z teraźniejszością. Troska o zbawienie uzależnia nas od przyszłości.
Ten, kto przywiązuje się do rozkoszy, to znaczy do teraźniejszości, przypomina mi człowieka staczającego się po pochyłości, który chcąc uczepić się krzewów, wyrywa je i unosi z sobą.
Przede wszystkim być wielkim człowiekiem i świętym dla samego siebie.
O ludowej nienawiści do piękna. Przykłady: Joanna33 i pani Muller.
XXV
Polityka. - Wielkość Napoleona III wobec historii i wobec ludu francuskiego polega w sumie na udowodnieniu, że pierwszy lepszy, kto opanuje telegraf i drukarnię państwową, może rządzić wielkim narodem.
Głupcami są ci, którzy uważają, że takie rzeczy mogą dokonać się bez przyzwolenia ludu - i ci, którzy sądzą, że sława musi się wspierać tylko na cnocie.
Dyktatorzy są lokajami ludu - niczym więcej - to zresztą przeklęta rola, a sława jest wynikiem przystosowania umysłu do narodowej głupoty.
Co to jest miłość?
Potrzeba wyjścia poza samego siebie.
Człowiek jest zwierzęciem wielbiącym. Wielbić to znaczy poświęcać się i prostytuować. Dlatego wszelka miłość jest prostytucją.
Istotą najbardziej sprostytuowaną jest owa istota najistotniejsza. Bóg, bo jest najlepszym przyjacielem każdego, bo jest wspólnym, niewyczerpanym zbiornikiem miłości.
M o d l i t w a
Nie karz mnie za pośrednictwem matki mojej, a matki mojej nie karz z mojej przyczyny. Polecam Ci dusze ojca mojego i Marietty34. Daj mi siłę, abym natychmiast wykonywał mój codzienny obowiązek i tak stał się bohaterem i świętym.
XXVI
Rozdział o niezniszczalnej, wiecznej, powszechnej i pomysłowej krwiożerczości człowieka.
O umiłowaniu krwi.
O upojeniu krwią.
O upojeniu tłumów.
O upojeniu torturowanego. Damiens35.
Wielcy wśród ludzi są tylko poeta, ksiądz i żołnierz. Człowiek, który śpiewa, człowiek, który błogosławi i który się poświęca.
Reszta jest pod bat.
Nie ufajmy ludowi, zdrowemu rozsądkowi, sercu, natchnieniu i rzeczom oczywistym.
XXVII
Dziwiło mnie zawsze, że kobiety wpuszcza się do kościołów. O czym one mogą mówić z Bogiem?
Wieczna Wenus, kaprys, histeria, fantazja jest jedną z uwodzicielskich postaci Diabła.
Kiedy młody pisarz robi swoją pierwszą korektę, jest dumny jak uczniak, który złapał pierwszego syfa.
Nie zapomnieć wielkiego rozdziału o sztuce wróżenia: z wody, z kart, z ręki etc.
Kobieta nie umie oddzielić duszy od ciała. Jest prościutka jak zwierzęta. To dlatego, że ma tylko ciało, powiedziałby satyryk.
Rozdział o TOALECIE.
Moralność toalety.
Szczęście toalety.
XXVIII
O pedanterii
profesorów,
sędziów,
księży,
i ministrów.
Wielcy ludzie dnia dzisiejszego:
Renan36.
Feydeau37.
Octave Feuillet38.
Scholl39.
Redaktorzy dzienników: Buloz, Houssaye, Rouy, Girardin, Texier40, de Calonne, Solar41, Turgon42, Dalloz43.
Lista kanalii. Solar na czele.
Być wielkim człowiekiem i świętym dla samego siebie jedynie ważne.
XXIX
Nadar44 jest najbardziej zadziwiającym okazem żywotności.
Adrien mówił mi, że jego brat miał wszystkie gracz
podwójne. Zazdrościłem mu tego, że tak dobrze udawało się wszystko, co nie jest abstrakcją.
Veuillot45 jest takim chamem i takim wrogiem sztuki, można o nim powiedzieć, iż cała demokracja świata skryła w jego łonie.
Rozwinięcie portretu. Przewaga czystej idei u chrześcijanina i u komunisty babeufowskiego46.
Fanatyzm pokory. Nie ma co przeto porywać się na zrozumienie religii.
Muzyka.
O niewolnictwie.
O damach.
O dziwkach.
O urzędnikach.
O sakramentach.
Literat jest wrogiem ludzi.
O biurokratach.
XXX
W miłości, jak we wszystkich prawie ludzkich sprawach, zgoda serc jest rezultatem nieporozumienia. Tym nieporozumieniem jest rozkosz. Mężczyzna krzyczy: "O, mój aniele!" kobieta jęczy: "Mamo, mamo!" i tym dwojgu głupcom zdaje się, że myślą zgodnie. - nieprzekraczalna otchłań, którą tworzy niezrozumienie, pozostaje nie przekroczona.
Dlaczego widok morza jest tak nieskończenie i tak wiecznie miły? albowiem morze daje jednocześnie ideę ogromu i ruchu. sześć czy siedem mil staje się dla człowieka promieniem nieskończoności. oto nieskończoność w pomniejszeniu. cóż stąd, jeśli to tylko wystarczy, aby podsunąć człowiekowi ideę absolutnej nieskończoności? dwanaście czy czternaście mil (w średnicy), dwanaście czy czternaście mil cieczy w ruchu wystarczy, aby dać najczystszą ideę piękna, jaka może być człowiekowi dostępna w jego tymczasowej siedzibie.
xxxi
Nie ma nic ciekawszego na ziemi poza religiami.
Co to jest religia powszechna (chateaubriand, de maistre, aleksandryjczycy47, cape48)?
Istnieje religia powszechna stworzona dla alchemików myśli, religia, która wyłania się z człowieka, rozumianego jako boskie memento.
Saint-Marc Girardin49 wyrzekł słowa, które zostaną: "bądźmy przeciętni". porównajmy je z powiedzeniem robespierre'a: "ci, którzy nie wierzą w nieśmiertelność swego istnienia, oddają sobie sprawiedliwość". powiedzenie saintmarc girardina oznacza ogromną nienawiść do wzniosłości.
Kto ujrzy S.M.G. idącego ulicą, pomyśli zaraz o dużej gęsi, zachwyconej sobą, choć wystraszonej, która biegnie szosą przed dyliżansem.
xxxll
Teoria prawdziwej cywilizacji.
To nie gaz ani para, ani stoliki wirujące, to zacieranie śladów grzechu pierworodnego.
Ludy koczownicze, pasterze, myśliwi, rolnicy, nawet ludożercy, wszyscy przez swą energię i godność osobistą mogą być wyżsi od naszych zachodnich ras.
Te ostatnie zostaną być może zniszczone. teokracja i komunizm.
Dojrzewałem w znacznej mierze dzięki swobodzie.
Na moje wielkie nieszczęście: ponieważ swoboda bez majątku powiększa długi i upodlenie, które jest skutkiem długów.
Ale także na moje wielkie szczęście, jeśli chodzi o wrażliwość, myślenie i skłonność do dandyzmu oraz dyletantyzmu.
Inni literaci to przeważnie nieokrzesane, zaharowane nieuki.
iii
dziewczę od wydawców.
dziewczę od redaktorów naczelnych.
dziewczę, postrach, potwór, morderczyni sztuk pięknych.
dziewczę, czym ona jest naprawdę.
idiotką i łajdaczką, połączeniem szczytowej głupoty ze szczytową deprawacją.
jest w dziewczęciu wszelkie plugastwo łobuza i sztubaka.
przestroga dla niekomunistów:
wszystko jest wspólne, nawet bóg.
xxxivfrancuz jest podwórzowym zwierzęciem tak dobrze oswojonym, że nie odważy się przekroczyć żadnego ogrodzenia. patrz jego gusta artystyczne i literackie.
jest to zwierzę rasy łacińskiej; lubi nieczystości zarówno w domu, jak w literaturze, jest kałożerne. przepada za gównem. kawiarniani literaci nazywają to s o 1 ą g a 11 i c k ą.
Świetny przykład nikczemności francuskiej, narodu, który uważa się za bardziej niezależny od wszystkich innych.
xxxv
książęta i pokolenia.
niesprawiedliwością jest przypisywanie panującym zarówno zasług, jak i występków ludu, którym rządzą obecnie.
zasługi i występki należy prawie zawsze, jak tego dowodzą statystyka i logika, przypisać atmosferze, jaką stworzył rząd poprzedni.
ludwik xiv dziedziczy po ludziach ludwika xiii: chwała. napoleon i dziedziczy po ludziach republiki: chwała. ludwik filip dziedziczy po ludziach karola x: chwała. napoleon iii dziedziczy po ludziach ludwika filipa: hańba.
zawsze rząd poprzedni jest odpowiedzialny za obyczaje następnego, o ile rząd może być odpowiedzialny za cokolwiek.
gwałtowne cięcia, jakich wydarzenia dokonują w rządach, nie pozwalają, aby powyższe prawo sprawdzało się z całą dokładnością w stosunku do czasu. nie można oznaczyć dokładnie, gdzie kończy się jakiś wpływ - lecz będzie on oddziaływał na całe to pokolenie, które podlegało mu w młodości.
xxxvi
o nienawiści, jaką młodzież ma dla cytatologów. cytatolog jest ich wrogiem.
nawet ortografię oddałbym w ręce kata. - t. gautier
piękny obraz do zrobienia: kanalia literacka.
nie zapomnieć o portrecie forguesa50, pirata, pasożyta literackiego.
nieprzezwyciężone upodobanie do prostytucji w sercu mężczyzny, które wypełnia strach przed samotnością. pragnie być w parze. geniusz chce zostać pojedynczy, więc samotny.
sława - to znaczy zostać w pojedynkę i prostytuować się w ohydny sposób.
człowiek pięknie nazywa potrzebą kochania ów strach przed samotnością, ową potrzebę zapomnienia mojego j a w ciele obcym.
dwie wielkie religie, wiecznie żywe na murach, wieczne obsesje ludu: ch... (starożytny phallus) i "niech żyje barbes!" albo "precz z filipem!", albo "niech żyje republika!"
xxxvii
studiować we wszystkich przejawach, w dziełach natury i w dziełach człowieka, powszechne i wieczne prawo gradacji - ziarnko do ziarnka, z siłą wzrastającą stopniowo, jak składane procenty w finansach.
tak samo jest ze zręcznością artystyczną i literacką, tak samo jest w zmiennym skarbcu woli.
tłum marnych literatów na pogrzebach; rozdają uściski dłoni i polecają się sprawozdawcom.
o pogrzebach sławnych ludzi.
molier. - moim zdaniem, tartuffe nie jest komedią, lecz pamfletem. ateista, jeżeli jest po prostu człowiekiem dobrze wychowanym, pomyśli w związku z tą sztuką, że niektórych poważnych spraw nie należy powierzać kanaliom.
xxxviii
głosić kult obrazów (moja wielka, jedyna, prymitywna namiętność).
głosić pochwałę włóczęgostwa i tego, co można nazywać bohemą. kult wzmożonego odczucia, wypowiadający się w muzyce. odnosi się to do liszta.
o konieczności bicia kobiet.
można karać to, co się kocha. na przykład dzieci. ale to pociąga za sobą ból pogardzania tym, co się kocha.
o rogaczach i przyprawianiu rogów. cierpienia rogacza.
rodzą się z jego dumy, z fałszywego rozumowania na temat honoru i szczęścia, i z miłości głupio odwróconej od boga, a oddanej stworzeniom.
wciąż to samo adorujące zwierzę, które myli się co do bóstwa.
analiza głupoty rozzuchwalonej. clement de ris i paul perignon5l.
xxxix
im więcej człowiek uprawia sztuki piękne, tym mniej się rżnie.
coraz wyraźniej widać podział na ducha i chamstwo. tylko cham rżnie się dobrze, a chędożenie jest liryką ludu. chędożyć to znaczy wejść w drugiego człowieka, a artysta
nigdy nie wychodzi poza samego siebie.
zapomniałem, jak tej kurwie na imię. ech, przypomnę sobie na sądzie ostatecznym!
muzyka daje pojęcie przestrzeni.
wszystkie sztuki w mniejszym lub większym stopniu, bo są 1 i c z b ą, a liczba jest interpretacją przestrzeni.
chcieć codziennie być największym z ludzi!
kiedy byłem mały, chciałem zostać papieżem, ale papieżem wojskowym, a kiedy indziej aktorem.
radości, których doznawałem od tych dwóch przywidzeń.
xl
kiedy byłem mały, doznawałem dwóch sprzecznych uczuć: strachu przed życiem i zachwytu nad życiem. to normalne u nerwowego lenia.
narody tylko wbrew sobie samym wydają wielkich ludzi. co do aktorstwa i moich marzeń dziecinnych; rozdział o tym, co to jest dla duszy ludzkiej powołanie aktorskie, sława aktorska, stan aktorski i sytuacja aktora w świecie.
teoria legouve52. czy legouve jest zimnym szydercą, swiftem, który spróbował, czy francja może przełknąć nowy absurd?
jego wybór. dobry w tym sensie, że samson nie jest aktorem.
o prawdziwej wielkości pariasów.
może cnota pariasów właśnie niszczy ich talenty.
xli
handel jest w samej istocie swojej sataniczny. handel, tj. winien - ma, tj. pożyczka z domyśleniem: oddaj mi więcej niż ci daję.
- umysł każdego kupca jest zdeprawowany.
- handel jest naturalny, więc podły.
- najmniej podły ze wszystkich kupców jest ten, który mówi: "bądźmy cnotliwi, aby zarobić więcej od tych głupców, którzy grzeszą".
- dla kupca nawet uczciwość to złoty interes.
- handel jest sataniczny jako jedna z form egoizmu, a ze wszystkich najpodlejsza i najbardziej prostacka.
kiedy chrystus mówi: "błogosławieni głodni, albowiem będą nasyceni", przeprowadza rachunek prawdopodobieństwa.
xlii
Świat toczy się tylko przez nieporozumienie.
- przez powszechne nieporozumienie świat dochodzi do zgody.
albowiem gdyby na nieszczęście można było się zrozumieć, nigdy nie można by się pogodzić.
człowiek inteligentny, który nie pogodzi się nigdy z nikim, musi znaleźć upodobanie w rozmowach z durniami oraz w lekturze złych książek. dozna przy tym gorzkiej radości, która odpłaci mu fatygę.
jakiś dygnitarz, minister, dyrektor teatru czy redaktor naczelny może być niekiedy osobą szacowną, ale nie mogą oni nigdy być doskonałymi. są to osoby bez osobowości, istoty bez oryginalności, zrodzone dla funkcji, to jest dla lokajstwa publicznego.
xliii
można mieć rozumu pod dostatkiem, a w bogu szukać wspólnika i przyjaciela, których brakuje zawsze. bóg jest wiecznym powiernikiem w tej tragedii, której każdy jest bohaterem. zdarzają się może lichwiarze i mordercy, którzy mówią bogu: "panie, spraw, aby mi się udała następna operacja!". ale modlitwa tych strasznych ludzi w niczym nie umniejsza zaszczytu i przyjemności, jakie mi sprawia modlitwa moja.
wszelka idea, tak jak osoba, jest sama z siebie zdolna do życia wiecznego.
wszelka forma stworzona, nawet przez człowieka, jest nieśmiertelna. albowiem forma jest niezależna od materii i nie molekuły formę składają.
anegdoty o emilu douayu53 i konstantynie guysie54, którzy niszczą lub raczej myślą, że zniszczyli swe dzieła.
xliv
jaką tylko gazetę weźmie się do ręki, któregokolwiek to będzie dnia, miesiąca czy roku, od pierwszego do ostatniego wiersza wypełniona będzie ona przejawami najokropniejszej perwersji ludzkiej, a obok nieprawdopodobnych przechwałek na temat czystości obyczajów, dobroci i miłosierdzia znajdą się tam najbezczelniejsze stwierdzenia na temat postępu i cywilizacji.
każda gazeta od pierwszej do ostatniej strony jest mieszaniną okropności. wojny, zbrodnie, kradzieże, bezwstyd, tortury, zbrodnie władców, zbrodnie narodów, zbrodnie indywidualne, upojenie powszechnym okrucieństwem.
każdego ranka czytelnik cywilizowany podaje sobie do śniadania ten obrzydliwy aperitif. wszystko na tym świecie ocieka zbrodnią: gazeta, mur miejski i twarz człowieka.
nie rozumiem, jak człowiek czystych rąk może dotykać gazety, nie otrząsając się z obrzydzenia.
xlv
siła amuletu dowiedziona przez filozofię. przedziurawione miedziaki, talizmany, pamiątki, które każdy chowa.
traktat o dynamice moralnej. o wartości sakramentów.
od dziecka mam skłonność do mistycyzmu. moje rozmowy z bogiem.
o manii, opętaniu, modlitwie i wierze.
dynamika moralna jezusa.
renan uważa za śmieszne to, że jezus wierzy we wszechmoc, nawet materialną, modlitwy i wiary.
sakramenty są narzędziami tej dynamiki.
o nikczemności druku, który jest wielką przeszkodą w doskonaleniu piękna.
wielki spisek dla wyniszczenia rasy żydowskiej.
Żydzi bibliotekarze świadkowie odkupienia.
xlvi
ci głupi mieszczanie, którzy głoszą bez przerwy słowa: niemoralne, niemoralność, moralność w sztuce i inne brednie, przypominają mi luizę villedieu, kurwę za pięć franków, która poszła raz ze mną do luwru, gdzie nigdy przedtem nie była, i zaczęła się czerwienić, twarz sobie zasłaniać, ciągnąc mnie za rękaw, a wreszcie, wskazując na nieśmiertelne obrazy i rzeźby, zapytała, jak można było wystawić na widok publiczny podobne bezeceństwa.
figowe listki księcia nieuwerkerke55.
xlvii
prawo postępu powstanie, gdy każdy zechce je tworzyć; to znaczy, że ludzkość postąpi wtedy tylko, gdy każdy osobiście przyczyni się do postępu.
ta hipoteza może posłużyć do wytłumaczenia dwóch sprzecznych idei: wolności i konieczności. - to nie przez postęp wyłącznie nastanie tożsamość wolności i konieczności; owa tożsamość zawsze istniała. historia jest tą tożsamością historia narodów i jednostek.
xlviii
sonet do zacytowania w moim obnażonym sercu. zacytować także wierszyk o rolandzie.
Śniło mi się tej nocy, że filis wróciła
jak ongi cudna, dniem opromieniona,
i chciała, by jej zjawa dla mnie była miła,
jak dawniej, gdy ją nagą ixion brał w ramiona.
jej cień zupełnie nagi wśliznął się do łoża
i powiada: piękniejszą wróciłam,
mój damonie, niźli dawniej byłam,
zanim się zabłąkałam w zaziemskie bezdroża.
najpiękniejszego przyszłam całować kochanka,
umrzeć znowu z rozkoszy, nie doczekać ranka
mówi. a gdy jej cały płomień mój oddałem
- Żegnaj - rzecze - damonie. wracam w zmarłych koło,
abyś mógł się mów chwalić twoim przyjaciołom,
Żeś mą duszę chędożył, jakby była ciałem.
(parnas satyryczny)
myślę, że to jest sonet maynarda, malassis twierdzi, że racana56.
Przypisy:
- zob. Race przypis 12
- baudelaire wyłożył swoją teorię dandyzmu w artykule pt. malarz życia współczesnego o rysunkach konstantyna guysa, "figaro" 1863. dandyzm jest według baudelaire'a instytucją starą, nieodłączną od wszelkiej kultury. dandys jest bogatym leniem, który nie ma innych zajęć poza uganianiem się za szczęściem. bogactwo jest koniecznym warunkiem do spełnienia dandyzmu; bez pieniędzy miłość staje się tylko zaspokojeniem przygodnej chętki lub wykonaniem obowiązku małżeńskiego. miłość jest głównym zajęciem próżniaka. jednak ani ona nie jest dla dandysa celem samym w sobie, ani elegancja. wszystko to są tylko symbole jego wyższości, arystokratyzmu i oryginalności. "albowiem dandyzm jest to przede wszystkim rodzaj kultu samego siebie, który jest trwalszy od szczęścia, jakie uwieźć można w drugiej osobie, np. w kobiecie; trwalszy jest nawet od tego, co nazywa się złudzeniami. jest to przyjemność zadziwiania i dumna satysfakcja, że samemu nie jest się nigdy zadziwionym... tak więc pod pewnymi względami dandyzm zbliżony jest do spirytualizmu i do stoicyzmu..."
- baudelaire pogardzał legią honorową, którą dekorowano wszelkie miernoty literackie, a zarazem marzył o niej, ponieważ wiedział, że jedynie odznaczenie mogłoby go uwolnić od upokarzającej kurateli wyznaczonej mu przez radę familijną. dlatego też zapewniał wciąż matkę, że sprawa legii dla niego jest na dobrej drodze. oczywiście, mowy nie było o dekorowaniu autora kwiatów zła. 11 października 1860 baudelaire pisał do matki: "zamiast orderu niech mi dadzą pieniędzy, pieniędzy, nic, tylko pieniędzy. jeżeli order wart pięćset franków, niech mi dadzą pięćset franków; jeżeli wart tylko dwadzieścia franków, niech mi dadzą dwadzieścia franków."
- 24 lutego 1848 widziano baudelaire'a przy ulicy buci, w gromadzie powstańców plądrujących sklep z bronią; poeta niósł w ręce piękną dwustrzałową strzelbę i miał na sobie nowiutki, żółty pas z ładownicą. wznosili także okrzyki: "rozstrzelać generała aupicka!" należy dodać, że znienawidzony ojczym odznaczył się w tych dniach w obronie dynastii orleańskiej. w dniach rewolucji baudelaire zgłosił się także do societe repubłicaine centrale, tworzonego przez augusta blanqui, ale nie pojawił się nigdy na żadnym zebraniu. współpracował także przy wydawaniu socjalistycznego pisma "le salut public", ale już w kwietniu tego roku był sekretarzem redakcji pisma konserwatywnego "la tribune nationale".
- ""My chcemy tylko rabunku przez trzy godziny" - miał krzyknąć ktoś podczas tłumnego najścia na Zgromadzenie Narodowe w dniu l5 maja 1848 roku. Manifestanci prowadzeni przez przywódców klubowych wtargnęli wtedy na salę obrad, żądając natychmiastowego uchwalenia rezolucji w sprawie polskiej. Wydarzenia wymknęły się zresztą zupełnie z rąk przywódców republikańskich. Szturm na Zgromadzenie, obrady pod presją tłumu, rozwiązanie Zgromadzenia, a wreszcie późniejsze sceny na ulicach były obrazem zupełnej anarchii. W kołach demokratycznych mówiono potem, że cała ta manifestacja pod pretekstem interwencji na rzecz Polaków, powstających w Prusach i w Galicji, była prowokacją policyjną, zmierzającą do skompromitowania przywódców klubowych i wytoczenia im procesu. To zdanie "My chcemy tytko rabunku przez trzy godziny" powtarzała cała prasa zachowawcza i umiarkowana; dopiero w procesie, który toczył się w Bourges, dowiedziono, że było ono wymysłem dziennikarskim
- Walki w Paryżu w dniach czerwcowego powstania 1848 roku byty straszliwie zacięte. Przez lata całe krążyły potem opowieści o okrucieństwach popełnianych przez jedną i drugą stronę; o kobietach i dzieciach masakrowanych przez Gwardię Narodową i o gwardzistach przecinanych piłami przez powstańców; rzeź czerwcowa stworzyła obsesję barykad, którą Francuzi straszyli się nawzajem przez cały dziewiętnasty wiek. Oficjalne statystyki podały liczbę 12 tysięcy powstańców zabitych w ciągu trzech dni.
- Chodzi o zamach Ludwika Napoleona (2 grudnia 1851). Drugi grudnia mnie fizycznie odpolitycznił- pisał Baudelaire do pana Ancelle'a. - "Nie ma już ideii ogólnych... Gdybym gtosowaf, mógłbym głosować tylko na siebie."
Prawdopodobnie Baudelaire został zaskoczony, jak wielu innych Paryżan, nagłą salwą, którą oddziały wierne księciu-prezydentowi skierowały do tłumu spokojnie paechadzającego się po bulwarach. Działo się to 4 grudnia 1851 roku. w dwa dni po zamachu stanu, kiedy nic już nie zagrażało pretendentowi do korony cesarskiej. Chciano, zdaje się, tylko "onieśmielić" Paryż. - Chodzi pewnie o referendum ogłoszone na dzień 14 grudnia, w którym lud francuski miał odpowiedzieć "tak" lub "nie" na zasady ogłoszone w deklaracji prezydenckiej z dnia 2 grudnia (siedem milionów Francuzów odpowiedziało "tak", tyleż samo oświadczyło "nie" na rzecz przywrócenia cesarstwa). Myśl Baudelaire'a jest zdaje się taka: cóż z tego, że Napoleon jest bandytą, skoro wezwał lud do utwierdzenia swej władzy, a lud ją potwierdził. Władza Napoleona jest więc legalna... Por. XI i XLIV.
- Pierwsze projekty zniesienia kary śmierci pojawiły się podczas Wielkiej Rewolucji. Zwolennikiem abolicji był Robespierre! Wniosek o abolicję postawił deputowany de Tracy w roku 1830, poparty przez Lafayette'a. Wniosku nie uchwalono. Rząd Tymczasowy ogłosił w lutym 1848 roku dekret znoszący karę śmierci za przestępstwa polityczne, a w roku 1853 postawiony został w Zgromadzeniu Narodowym nowy wniosek o jej zniesienie całkowite. Odrzucono go.
- W artykule pt. Encore quelques mots 8. 4. 1861 Baudelaire pisał o skandalicznym przyjęciu premiery Tannhausera przez publiczność paryską. Atakując ostro bywalców opery i snobów z Jockey Clubu, którzy wznieśli wrogą wrzawę wokół Wagnera, Baudelaire pisał z uznaniem, iż Tannhauser mógł się ukazać na scenie, "gdyż otrzymał upoważnienie Głowy Państwa oraz jawną protekcję żony obcego ambasadora". Ową damą była pani de Metternich, żona ambasadora Austrii. Baudelaire oczekiwał widocznie bileciku od księżnej.
- W październiku 1850 Baudelaire zamówił w Londynie komplet dzież Edgara Poe'a. W roku 1853 złożył gotowy rękopis tłumaczenia Przedziwnych historii w wydawnictwie Victor Lecou, ale po otrzymaniu pieniędzy rękopis ten wycofał, twierdząc, że tłumaczenie jest nie wykończone; musiał zwrócić honorarium i opłacić koszta drukarni. Przedziwne historie ukazały się dopiero w roku 1856 w wydawnictwie Michela Levy'ego.
- Chodzi zapewne o nagonkę, jaką "Figaro' zorganizował przeciw poecie już po częściowym opublikowaniu Kwiatów zła w pismach, oraz o proces o obrazę moralności. "Nic nie może usprawiedliwić człowieka po trzydziestce, który ogłasza książkę zawierającą podobne okropności" - pisano w "Figaro" po ukazaniu się zbioru, lipiec 1857. Książka została skonfiskowana, Baudelaire'a skazano na 300 franków grzywny, a wydawców, Poulet-Malassisa i de Broise'a, po 100 franków. Baudelaire odwoływał się nawet do cesarzowej Eugenii, aż w końcu grzywna zmniejszona została do 50 franków.
- Clement de Ris -członek Komisji Wychowania Publicznego, za Dyrektoriatu był jednym z twórców Ecole Normale. Już to mogło wzbudzić antypatię Baudelaire'a.
- Castagnary Jules-Antoine (ur. w 1830) - krytyk, którego sprawozdanie z Salonu Artystycznego w 1857 w "Revue Moderne" zrobiło sensację w Paryżu. Castagnary stwierdził tam, że malarstwo historyczne i religijne jest przestarzałe, a malarstwo nowoczesne winno szukać natchnienia wyłącznie w naturze i zerwać z konwenansami. Castagnary pierwszy użył słowa "naturalizm". Samo słowo "natura" wystarczało, aby zgniewać Baudełaire'a. A ponadto Castagnary był republikaninem.
- Buloz Franęois - redaktor i współwłaściciel "Revue des Deux-Mondes". Był ulubionym celem złośliwości dziennikarskich, zwłaszcza odkąd Ludwik Filip mianował go dyrektorem Komedii Francuskiej.
- Arsene Houssaye, ur. 1815 w Bruyeres. Przybysz z prowincji, bez talentu, wykształcenia i pieniędzy, zdobył reputację poety, powieści opisana i znawcy sztuk dzięki szczęśliwie dobranym przyjaciołom. Trafił mianowicie przypadkiem w krąg Teofila Gautier, Gerarda de Nerval i innych. Potem wszystko już poszło gładko. Krytyka chwaliła sielanki i romanse Houssaye'a, których nikt nie czytał; w 1843 roku H. kupił dziennik "L'Artiste", w 1849 został dyrektorem Komedii Francuskiej. Republikanin w 1848, stał się bonapartystą w 1851. Zyskał na tym stanowisko inspektora muzeów prowincji, dla niego stworzone, oraz Legię Honorową. Byt współwłaścicielem "La Presse".
- Rouy - administrator "La Presse".
- Alphonse-Bernard de Calonne - właściciel i jeden z redaktorów "Revue Contemporaine". Robił skreślenia w tekstach Baudelaire'a.
- Gervais Charpentier - wydawca i księgarz, który pierwszy wprowadził format 18° do dziś nazywany "formatem Charpentiera".
- Chevalier, prawdopodobnie Michel - ekonomista i polityk, sławiący w swych książkach i artykułach koniunkturę, rozwój, inicjatywę, patronat państwa. Amerykę uważał za wzór nowoczesnej cywilizacji. Był entuzjastą grudniowego zamachu stanu.
- Właśnie wtedy, gdy Baudelaire pisał Moje obnażone serce, wyrastała sława "pana Prudhomme'a"; jego twórca, felietonista i rysownik Henri Monnier, ogłosił w roku 1857 Pamiętniki Józefa Prudhomme'a. Wszystkie głupstwa tak zwanej opinii publicznej, cała mieszczańska przeciętność, wszelki banał dziennikarski, polityczny, obyczajowy, wszystko, co najbardziej płaskie w mowie potocznej, a zwłaszcza w oficjalnej emfazie, przypisywano panu Prudhomme'owi. Pan Prudhomme z satyrycznej kroniki Charivari stał się symbolem epoki.
- Przedmowa do Panny Kwintyny (Mademoiselle La Quintinie). "Zapytajmy, czy Kościół działa w duchu bożym, gdy nam każe wierzyć w istnienie diabla i w wieczne męki piekielne... Dotychczas Kościół potwierdził to w swoim nauczaniu oficjalnym. Jednakże my wierzymy święcie, że ludzie uczciwi, uważający się za katolików (u pros Octave Feuillet w pierwszym rzędzie), odrzucają dogmat o mękach piekielnych, przeciwko któremu protestowali kanonizowani święci i który wzbudza prawdziwą zgrozę u wszystkich dobrych chrześcijan. Wiemy także z pewnego źródła, że oświeceni katolicy nie chcą wypowiadać się na ten temat, jak i na wiele innych, i że wielu duchownych zezwala wrażliwym duszom na ów sprzeciw wewnętrzny. Mimo to nakazano milczenie i nie mu mowy o oficjalnym dementi Kościoła. Ksiądz mógłby być zawieszony, u wierny swoje zbawienie wieczne wystawić na niebezpieczeństwo. Czy to niedobrze zresztą, gdy chłopi, dzieci i kobiety żyją p«d strachem? Trzebaż. by miliony dusz pozostawały w pogańskim bałwochwalstwie. wierząc, że zemsta i okrucieństwo są przymiotami boskimi?" (Mademoiselle La Quintinie, 1862. Fragment przedmowy, tłum. A. Kijowski).
- Ralph Emerson opublikował w roku 1849 zbiór swych odczytów wygłoszonych podczas pobytu w Anglii. Książka nosiła tytuł Przedstawiciele ludzkości (Representative Men) i składała się z następujących studiów: Platon, czyli filozof Montigne, czyli sceptyk; Szekspir, czyli artysta; Goethe, czyli pisarz. Każdego z tych ludzi uważał Emerson za doskonałe wcielenie danej funkcji czy postawy.
- Ojciec Gigogne - podwójny dowcip: w ludowym teatrze francuskim znana była od XVII wieku "mama Gigogne', wielkie babsko, nieskończenie płodne, rodzące dzieci wszystkich zawodów, nauk, charakterów etc.
- "La Siecle" - dziennik o masowym nakładzie, konkurujący z pismami Girardina. Przed rokiem 1848 "Le Siecle" był organem opozycji konstytucyjnej, a po rewolucji lutowej i za drugiego cesarstwa był jedynym tolerowanym przez władze pismem opozycji republikańskiej. Znany ze swego antyklerykalizmu, oczywiście Woltera miał za patrona.
- "Nigdy nie mogłem zrozumieć - powiada wyborny anatom Sidrac - w jaki sposób istota niematerialna, nieśmiertelna. miałaby tkwić dziewięć miesięcy bezcelowo ukryta w cuchnącej błonie między uryną a odchodami..." (Wolter, Uszy księcia Chesterfietd i kapelan Cudman..., tłum. Boy.)
- Elien Sofista (Claudius Aelianus) - pisarz rzymski, 170 - 235 po Chr. W roku 1832 wydano we Francji przekład jego Historii zwierząt (Histoire des Animaux).
- Durandeau - karykaturzysta, autor znanej ryciny pt. Noce pana Baudelaire'a.
- Darjou - również karykaturzysta, współpracownik "Charivari" Balzaka. Baudelaire za jego pośrednictwem chciał mieć dostęp do papierów Balzaka.
- Gustaw Mathieu -piosenkarz, przyjaciel Piotra Dupont.
- Nacquart ojciec-głośny lekarz. Syn jego, sędzia, był jednym z tych, którzy rozpatrywali sprawę Kwiatów zła.
- Henri Bertin - prawnik. redaktor gazety "Le Droit".
- Joanna - Jeanne Duval, kochanka Baudelaire'a (por. wstęp).
- Ojciec Baudelaire'a umarł, kiedy poeta miał sześć lat: zachował przez całe życie jego portret i odziedziczył po nim, być może, skłonność do bigoterii, albowiem Francois Baudelaire był wyświęcony na księdza. Stąd może myśl o modlitwie do niego jako pośrednika? Marietta była służącą, którą Baudelaire zapamiętał zwłaszcza z letnich wakacji spędzonych w Neuilly po śmierci ojca. Poświęcił jej wiersz zaczynający się od słów La servante au grand coeur dont vous etiez jalouse... (Wielkoduszna służąca, o którą byłaś zazdrosna..)
- Damiens - lokaj, maniak, który postanowił ostrzec Ludwika XV przed nieszczęściami grożącymi Francji; wbił sobie do głowy, że musi króla "wzruszyć czy "dotknąć" (toucher), a więc ukłuć, zranić. Napadł na niego w wąskim przejściu pałacowym w Trianon i zadał mu lekki cios kozikiem. Zamachowca, który ani się nie krył, ani uciekał, poddano najbardziej wyszukanym torturom. Damiens znosił je ze spokojem, a nawet z zadowoleniem. Kiedy mu na koniec ogłoszono wyrok, przewidujący spalenie prawego ramienia, szarpanie obcęgami, wlewanie gorącego ołowiu do ran, a wreszcie rozerwanie końmi, miał powiedzieć: "Będziemy mieli ciężki dzień". W czasie mąk, które rzeczywiście trwały cały dzień, Damiens modlił się tylko o cierpliwość. Wszystko, co Damiens mówił na mękach, ogłoszono później drukiem.
- Około roku 1857 nazwisko Renana stało się głośne dzięki artykułom ogłaszanym w pismach, m.in. w "Revue des Deux-Mondes", oraz opublikowanym w książce studiom z historii religii; w dwa lata później ( 1859) ukazały się Eseje o moralności i krytyce. Do wiadomości publicznej przedostała się wtedy biografia młodego filologa-pobyt w seminarium, zerwanie z Kościołem etc. - i stworzono wokół niego mit bohaterski. Renan był doskonale widziany na dworu cesarskim; w roku 1860 odbył podróż na wschód, finansowaną przez skarb państwa; po powrocie otrzymał Legię Honorową i katedrę w College de France.
- Ernest Feydeau, urodzony także w 1821, debiutował wierszami o urodzie paryżanek, męstwie Francuzów oraz innych urokach życia; gdy nie odniósł sukcesu, poświęcił się spekulacjom giełdowym, a z amatorstwa napisał dzieło na temat niezbyt licujący z jego pogodą życiową: Powszechna historia zwyczajów pogrzebowych u ludów najdawniejszych. Wsławił się potem powieścią pt. Fanny. Stworzył w niej kliszę "pięknej paryżanki"; Fanny miała być symbolem "nowoczesnej kobiety", a stała się synonimem idiotyzmu i banału.
- Octave Feuillet, urodzony w 1821, a więc rówieśnik Baudelaire'a, był autorem wielu sztuk scenicznych, wodewilów i powieści, w których opiewał cnoty domowe, miłość i wierność małżeńską oraz kreślił portrety idealnych żon lub nawróconych grzesznic. Można sobie wyobrazić, jak to drażniło Baudelaire'a! W roku 1862 Feuillet został wybrany do Akademii, otrzymał Legię oraz posadę "bibliotekarza apartamentów cesarskich". Miał więc wszystkie powody, aby znaleźć się na czarnej liście Baudelaire'a.
- Aurelian Scholl - świetny felietonista dziennika "Figaro", w którym prowadził plotkarską kronikę zatytułowaną Coulisses. Był także autorem marnych powieści, odznaczających się tym samym kpiarskim, powierzchownym. felietonowym stylem, jaki Schollowi zdobył reputację satyryka.
- Edmond Texier - kronikarz "Figaro", "Carivari", "Corsaire" oraz "Siecle".
- Felix Solar - zaczął od dziennikarstwa, potem zajął się spekulacjami, głównie w kolejach żelaznych. W roku 1858 stał się jednym z współwłaścicieli "La Presse". Skompromitowany przez swego wspólnika finansowego musiał opuścić Francję, ścigany wyrokami sądowymi. Miał wspaniałą bibliotekę, którą sprzedano na licytacji.
- Julien Turgon - publicysta zajmujący się popularyzacją nauk ścisłych oraz techniki nowoczesnej. Pisywał w stworzonym przez Girardina pisemku pod wiele mówiącym tytułem "Dobrobyt powszechny" ("Le Bien Etre Univerel"). Od roku 1852 był współredaktorem urzędowego "Moniteur".
- Paul Dalloz pochodził ze znanej rodziny prawników. Sam adwokat, wespół z Turgonem redagował "Monitora".
- Nadar, właściwie Felix Tournachon, urodzony w 1820 roku. Pisywał artykuły, satyry, nowele (Suknia Dejaniry, Gdy byłem studentem), rysował dla pism humorystycznych, a w końcu otworzył atelier fotograficzne i zdobył sławę jednego z pierwszych "artystów-fotografików". Następnie przerzucił się na aeronautykę. Własnym sumptem zbudował statek powietrzny "Geant", na którym wzbił się w powietrze w roku 1863. Spadł koło Meaux. Nadar latał jeszcze kilkakrotnie, rozbijał się za każdym razem i cały majątek stracił na te wyczyny. Podczas oblężenia Paryża dowodził kompania balonowa obserwującą ruchy wojsk nieprzyjacielskich.
- Francois-Louis Veuillot. Chamstwo i ignorancja tego człowieka były powszechnie znane: paradoks tego zdania Baudelaire'a, że "cała demokracja skryła się w jego łonie", polega na tym, iż Veuillot był ultramonarchistą i ultrakatolikiem.
- Doktryna Frangois Babeufa, skazanego na śmierć za Dyrektoriatu w roku 1796, odżyła około 1830, gdy ostatni z pozostałych przy życiu uczestników spisku "babeufistów" (babouvistes, jak ich nazywano), Buonarotti, po powrocie z długoletniego zesłania opublikował książkę pt. Histoire de la conspiration pour 1'egalite (Dzieje spisku na rzecz równości).
- Aleksandryjczycy - Baudelaire ma na myśli synkretyzm uprawiany przez filozofów szkoły aleksandryjskiej, a w szczególności neoplatońskie poglądy na religię. Neoplatońskie inspiracje widać już w porównaniach chrześcijaństwa z pogaństwem (aleksandryjczycy dążyli do syntezy tych dwóch światów) oraz w znaczeniu, jakie Baudelaire przypisuje zewnętrznym formom religijnym. Baudelaire miał okazję zapoznać się z dziełem Plotyna, ponieważ w roku 1857 ukazał się francuski przekład Enead.
- Cape - znany introligator, który widocznie wypowiedział się przed Baudelaire'em na temat religii.
- Saint-Marc Girardin ( 1801 - 1873) - profesor historii na Sorbonie od roku 1830, wybitny dziennikarz polityczny, pisujący w ,"Journal des Debats"; orleanista, byt premierem rządu przez dwadzieścia cztery godziny w czasie lutowych wypadków I 848 roku, a za cesarstwa uprawiał umiarkowani opozycję. Pisywał także w "Revue des Deux-Mondes". W latach 1843 -1863 opublikował Cours de la litterature dramatique w pięciu tomach; to dzieło zapewniło mu miejsce w Akademii. Baudelaire napadł na niego już w artykule Na rocznicę Szekspira.
- Pan de Forges (Paul-Emil Durand), ur. 1813, eks-adwokat, pisywał początkowo satyryczne artykuły w "Charivari" pod pseudonimem Old' Nick. W "Presse" i w "Rewe des Deux-Mondes" publikował przekłady z angielskiej i amerykańskiej literatury, przełożył m.in. Chatę wuja Toma. Wydawał zarazem skrócone teksty angielskich powieści oraz ich naśladownictwa, adaptacje etc. W dzienniku "Commerce" ogłosił adaptację opowiadania E.A. Poe'a (Podwójne morderstwo przy ulicy Morgue), nie wymieniając nazwiska autora.
- Chyba Alexis Perignon, malarz średnich zdolności, który zdobył wielka renomę jako portrecista. Baudelaire wyrażał się o nim złośliwie już w Salonie 1846: "fabryka pana Perignon..."
- Ernest Legouve, tzw. młodszy (ponieważ ojciec jego był takie pisarzem), dość wzięty autor dramatyczny, zdobył sobie duża popularność jako błyskotliwy prelegent. Ogłosił artykuł przeciwko odznaczaniu aktorów; sadził, że honory takie czynią z artystów mieszczan i odbierają im "wielkość pariasów". Chodziło o Samsona, który był aktorem, pisarzem i świetnym mówcy.
- Emil Douay - kompozytor, któremu Baudelaire chciał powierzyć libretto swojej opery o Don Juanie.
- Constantin Guys ( 1812 -1892) -znakomity rysownik, któremu Baudelaire poświęcił słynne studium pt. Malarz życia współczesnego, "Figaro" 1863, znany był z lekceważenia swej własnej twórczości; sprzedawał za bezcen stosy rysunków, a o reklamę w tym stopniu nie dbał, że Baudelaire'a prosił o przemilczenie jego nazwiska. Baudelaire pisał więc o "znakomitym C.G.."
- Alfred, książę Nieuwerkerke, spokrewniony z rodziną orleańska i z Bonapartymi; rzeźbiarz przeciętny, specjalizujący się w pompatycznych pomnikach. Napoleon III mianował go generalnym dyrektorem muzeów oraz supeintendentem Szkoły Sztuk Pięknych. Wsławił się odkrywaniem niektórych nagości w Luwrze.
- Autorem tego sonetu jest Theophile de Viau (1556 - 1626). Po opublikowaniu zbiorku pt. Parnasse satirique poeta skazany został na spalenie żywcem jako ateista. Karę zamieniono mu na dożywotnie wygnanie.
Źródło:
- Ch. Baudelaire, Race [w:] Ch. Baudelaire, Moje obnażone serce, tłum. A. Kijowski, Wrocław 1997.