spalać się po kawałku aż do końca

Charles Bukowski

znalem kiedyś holendra z filipińskiego baru

dodawał do swojego piwa 3 surowe jajka,

71 lat i jeszcze

pracował

był silnym mężczyzna,

siedział przy barze

4 albo 5 stołków

od niego miałem

dwadzieścia parę lat, byłem

przerażony

ogarnięty mania samobójczą

niekochany.

wiesz, stare smutki rodzą

nowe

lepiej już spalać się po kawałku aż do końca,

wtedy przynajmniej ktoś inny cię

zastąpi.

nie twierdze ze to dobry sposób

ale na pewno

żyje się z tym wygodniej,

teraz często

myślę w nocy o tym starym holendrze –

patrzę na życie przeżyte

prawie w całości –

 

 

ciągle go pamiętam jak siedzi w barze

mój mistrz, wtedy i

zawsze potem.