znalem kiedyś holendra z filipińskiego baru
dodawał do swojego piwa 3 surowe jajka,
71 lat i jeszcze
pracował
był silnym mężczyzna,
siedział przy barze
4 albo 5 stołków
od niego miałem
dwadzieścia parę lat, byłem
przerażony
ogarnięty mania samobójczą
niekochany.
wiesz, stare smutki rodzą
nowe
lepiej już spalać się po kawałku aż do końca,
wtedy przynajmniej ktoś inny cię
zastąpi.
nie twierdze ze to dobry sposób
ale na pewno
żyje się z tym wygodniej,
teraz często
myślę w nocy o tym starym holendrze –
patrzę na życie przeżyte
prawie w całości –
ciągle go pamiętam jak siedzi w barze
mój mistrz, wtedy i
zawsze potem.