mordowani w alejkach tego kraju
podpierający maszty flag na mrozie
oddani w zastaw prze kobiety
kształceni w ciemności dla ciemności
wymiotujący w zapchane klozety
w wynajętych pokojach pełnych karaluchów i myszy
nic dziwnego ze rzadko śpiewamy
w dzien. w południe czy w nocy
bezsensowne wojny
bezsensowne lata
bezsensowne miłości
i jeszcze pytają nas:
dlaczego tyle pijecie?
no cóż przypuszczam ze dni są po to
by je marnować
lata i miłość po to
by je marnować.
nie umiemy płakać, ale pomaga nam miech –
jest jak wypuszczenie z siebie
marzeń, ideałów
trucizny
nie każcie na śpiewać
to śmiech jest naszym śpiewem
chyba rozumiecie, to taki złośliwy żart
Jezus powinien był śmiać się na krzyżu
jego oprawcom z wrażenia opadłyby szczeki
teraz kiedy otacza mnie coraz więcej oprawców
pisze dla nich swoje wiersze.