pił wino przez całą noc w noc
28-ego i wciąż o niej myślał:
o tym jak chodziła i mówiła i kochała się
o tym jak opowiadała mu o rzeczach które wydawały się
prawdziwe a było odwrotnie, i znał kolor jej każdej
sukienki
i jej butów - znał kształt i wysokość
każdego obcasa
podobnie nogi ułożonej w bucie.
i znów jej nie było kiedy przyszedł do domu, i
znów wróciłaby z dziwnym zapachem na sobie,
i tak było
przyszła o 3 nad ranem
brudna jak prosie ryjące w gnoju
i
wyciągnął rzeźniczy nóz
i ona krzyknęła
cofając się do ściany pokoju
wciąż jakoś ładna
pomimo smrodu jej miłości
i on dokończył szklankę wina.
ta żółta sukienka
jego ulubiona
i ona znów krzyknęła.
i podniósł nóż
i odpiął pasek
i zerwał z siebie przed nią ubranie
i odciął sobie jaja.
niósł je w dłoniach
jak morele
i spuścił je do
klozetu
i ona dalej wrzeszczała
kiedy w pokoju zrobiło się czerwono
i usiadł trzymając 3 ręczniki
między nogami
mając gdzieś czy odejdzie czy
zostanie
czy nosi na sobie żółtą czy zieloną czy
też żadną.
i jedną ręką trzymając i drugą
podniósł i polał sobie
kolejną szklankę wina.
przełożył Jacek Szafranowicz