A kiedy nie sposób już płynąć pod prąd
Nie sposób już wyrwać się z matni
Niebieski trolejbus zabiera mnie stąd
Trolejbus
Ostatni
Mój promie północny, żeglujesz przez noc
I nie dbasz: głęboka czy płytka
Gdy zbierasz nas wszystkich - idących na dno
Z bulwarów
Rozbitków
Ach, otwórz podwoje: przechodzień czy gość
Ja wiem, że tonącym śród nocy
Ktoś z twych pasażerów, z załogi twej ktoś
Udzieli
Pomocy
Jam z nimi już nieraz uchodził od klęsk
Jam ramię ich czuł przy ramieniu...
A jednak naprawdę w milczeniu jest sens
Jest dobroć
W milczeniu
Ucieczko przegranych, gościnny twój próg
A Moskwa jak rzeka wezbrana
I ból co od rana pod skronią się tłukł -
Ustają
Do rana
Nie sposób już wyrwać się z matni
Niebieski trolejbus zabiera mnie stąd
Trolejbus
Ostatni
Mój promie północny, żeglujesz przez noc
I nie dbasz: głęboka czy płytka
Gdy zbierasz nas wszystkich - idących na dno
Z bulwarów
Rozbitków
Ach, otwórz podwoje: przechodzień czy gość
Ja wiem, że tonącym śród nocy
Ktoś z twych pasażerów, z załogi twej ktoś
Udzieli
Pomocy
Jam z nimi już nieraz uchodził od klęsk
Jam ramię ich czuł przy ramieniu...
A jednak naprawdę w milczeniu jest sens
Jest dobroć
W milczeniu
Ucieczko przegranych, gościnny twój próg
A Moskwa jak rzeka wezbrana
I ból co od rana pod skronią się tłukł -
Ustają
Do rana