Nie ma we mnie żalu ni biadania,
Wszystko minie mgłą jabłoni białą,
Ogarnięty złotem zamierania
Żegnam młodość z wiatrem przeszumiałą.
Już nie będziesz tak jak kiedyś bić mi,
Serce tknięte pierwszą chłodną rosą;
W kraj dziergany brzozowymi nićmi
Nie wyruszę na włóczęgę boso.
Duchu błędny! Rzadziej, coraz rzadziej
Słów gorączką usta rozpłomieniasz...
Buntowniczy myśli mych nieładzie!
Burzo zmysłów, oczu zapatrzenia!
Skąpiej dziś pragnienia swoje mierzę.
Życie moje! Czym za złudą gonił?
Jakbym rankiem w szumach wiosny świeżej
Przecwałował na różowym koniu.
Piętnem śmierci wszyscyśmy znaczeni;
Cicho liści miedź skapuje z klonów...
Błogosławię mądry ład jesieni -
Przekwitnienia czas i porę zgonu.
1921
Tadeusz Mongird