Płacze zamieć jak skrzypki cygańskie po
nocy.
Patrzy na mnie dziewczyna, uśmiech ma niepokojący.
Niebieskich źrenic wzrokiem czy się onieśmielę?
Tak dużo mi potrzeba, nie trzeba równie wiele.
Tacyśmy niepodobni, tak dalecy oboje –
Młoda jesteś, ja sprawy przeżyłem już swoje.
Innym szczęście, a mnie już tylko pamiętanie
Głęboką nocą śnieżną, w cwałującą zamieć.
Moje skrzypce to wichru zimowego echa.
Serce szorstkie rozburza się w twoich uśmiechach.
Patrzy na mnie dziewczyna, uśmiech ma niepokojący.
Niebieskich źrenic wzrokiem czy się onieśmielę?
Tak dużo mi potrzeba, nie trzeba równie wiele.
Tacyśmy niepodobni, tak dalecy oboje –
Młoda jesteś, ja sprawy przeżyłem już swoje.
Innym szczęście, a mnie już tylko pamiętanie
Głęboką nocą śnieżną, w cwałującą zamieć.
Moje skrzypce to wichru zimowego echa.
Serce szorstkie rozburza się w twoich uśmiechach.