Nie mam nigdy więcej, nie mam zawsze. W piasku
zwycięstwo zostawiło pogubione nogi.
Jestem ubogim człowiekiem zdolnym kochać swoich bliźnich.
Nie wiem, kim jesteś. Kocham cię. Nie daję, nie sprzedaję cierni.
Ktoś dowie się być może, że nie plotłem wieńców
krwawych, że zwalczyłem drwinę
i że naprawdę wypełniłem przypływ mojej duszy.
Zapłaciłem za podłość gołębiami.
Ja nie mam nigdy, dlatego różny
byłem, jestem, będę. I w imieniu
mojej zmiennej miłości proklamuję czystość.
Śmierć tylko kamieniem zapomnienia.
Kocham cię, całuję w twoich ustach radość.
Przynieśmy drwa. Rozpalimy ogień na górze.
zwycięstwo zostawiło pogubione nogi.
Jestem ubogim człowiekiem zdolnym kochać swoich bliźnich.
Nie wiem, kim jesteś. Kocham cię. Nie daję, nie sprzedaję cierni.
Ktoś dowie się być może, że nie plotłem wieńców
krwawych, że zwalczyłem drwinę
i że naprawdę wypełniłem przypływ mojej duszy.
Zapłaciłem za podłość gołębiami.
Ja nie mam nigdy, dlatego różny
byłem, jestem, będę. I w imieniu
mojej zmiennej miłości proklamuję czystość.
Śmierć tylko kamieniem zapomnienia.
Kocham cię, całuję w twoich ustach radość.
Przynieśmy drwa. Rozpalimy ogień na górze.