Serce sterane, w przebrzmiałym czasie,
Wyrwij się z sideł dobrego i złego,
Zaśmiej się znowu wśród zmierzchu szarego,
Westchnij znów, serce, o porannej rosie.
Nie wie twa matka Eire, co to starość,
Zawsze lśni rosa, zawsze zmierzch szarzeje,
Choć miłość mija i bledną nadzieje,
Kiedy płomienie oszczerstwa je palą.
Pójdź, serce, gdzie piętrzy się stok nad stokiem,
Bo tam mistyczny jest związek jedyny
Słońca z księżycem, lasu i doliny,
Tam rzeka drogę drąży wraz z potokiem.
I woła Bóg samotnym rogu głosem,
A czas i świat jednako zawsze pierzcha,
Miłość jest mniej łaskawa od szarego zmierzchu,
Nadzieja nie tak droga jak poranna rosa.
***
Out-worn heart, in a time out-worn,
Come clear of the nets of wrong and right;
Laugh, heart, again in the grey twilight,
Sigh, heart, again in the dew of the morn.
Your mother Eire is aways young,
Dew ever shining and twilight grey;
Though hope fall from you and love decay,
Burning in fires of a slanderous tongue.
Come, heart, where hill is heaped upon hill:
For there the mystical brotherhood
Of sun and moon and hollow and wood
And river and stream work out their will;
And God stands winding His lonely horn,
And time and the world are ever in flight;
And love is less kind than the grey twilight,
And hope is less dear than the dew of the morn.