Jestem łzą w Twoim oku
I nadzieją, jak mniemam
Ucisz w sobie niepokój
We mnie lęku już nie ma.
Bardzo siebie kochamy
Aby sprzeczać się o nic
Kiedy przed sobą samym
Już nie umiem się bronić!
Stopy mam poranione
Od swych dróg - niepotrzebnie
Bo mnie wszystkie w Twą stronę
Wciąż prowadzą bezwiednie.
Jak o pustkę się oprzeć
W próby ostatniej porze
Bo gdy było tak dobrze
Czemu było wciąż gorzej?
Kochać Ciebie z daleka
Dużo łatwiej niż z bliska
Świt już na nas nie czeka
By dla nocy odzyskać!
Życie próżni nie lubi
I wypełnia ją z żalem
Czasem trzeba się zgubić
Aby znów się odnaleźć.
Los to zbiór przyszłych zdarzeń
Lekcja lat - zwana życiem
Poprzez gorycz porażek
Co przedsionkiem są zwycięstw!
13 września 2008 Gdynia