Młodzi ludzie walczą ze strachem
jak potrafią, prosto lecz sprawnie.
Leczą z niego staruszki, sąsiadów,
czyli tego, na kogo wypadnie.
Strach ma oczy wyraźne i szkliste,
i źrenice ogromnie duże,
jak przy febrze drżą jego ręce,
a z ust głosu wydobyć nie umie.
Krew mu prawie rozrywa tętnice,
jego włosy siwieją w minucie,
nogi monstrum ma niczym z waty
i choć chce, to nie może uciec.
Młodzi ludzie walczą ze strachem
bardzo sprawnie, naprawdę mi wierzcie.
Nóż kuchenny, pałka, czy kastet,
to wystarczy, by zabić bestię.