Co pozostanie po naszych modlitwach
Po niepokornych chwilach uniesienia
Czy naszej wiary rozświetlony witraż
Będzie się dalej w brudne szyby zmieniać
Jakie pomniki zdążymy postawić
Jaki trybunał nas za to osądzi
Z jakich słów gorzkich ułożymy pieśni
Aby zagłuszyć jadące czołgi
Czy musiał spełnić się kolejny koszmar
Gdy w przyszłym brązie zastygł znowu grudzień
To nie złowrogie bóstwo grom podniosło
Tutaj jak zawsze zawinili ludzie
Nasi wodzowie o sercach ze stali
Znający drogę od władzy do zbrodni
Udowodnili że dla nich socjalizm
Jest obserwacją kraju przez celownik
Oni nam dali to dziwne delirium
O którym łatwo można się przekonać
Gdy na ekranie widzimy codziennie
Żywe symptomy w zielonych ubiorach
My tancerze upiornej maskarady
Gdy wodzirej wezwał wszystkich do walca
W takt fałszywie grającej orkiestry
Przypominamy słowa marsza…
My jesteśmy jak wielka skała
Jak najtwardszy szlifowany granit
Więc nie było i nigdy nie będzie
Żadnych zdrajców pomiędzy nami
Jeszcze tylko spojrzymy w niebo
By po drodze nie zabrakło wiary
Naszych kroków nikt już nie powstrzyma
W górę serca i w górę sztandary
Jakie pomniki zdążymy postawić
Jaki trybunał nas za to osądzi…
grudzień 81’