Canthia Kaminsky, dziewczyna nie z tego
świata; z tego drugiego; w tym
znalazła się tydzień temu (w pierwszym dniu od razu
zatrucie befsztykiem tatarskim, nothing serious);
[przez całe
dwudziestojednoletnie życie (widziała też
coś, co się nazywa "bar mleczny", very strange) nie
[wysuwała
zadartego nosa poza Springfield, Illionois;
sorry, raz była z wycieczką w Washington, D.C.;
Cynthia Kaminsky, wystające zęby, nieopanowany
[chichot,
nieustające zdumienie:
jak ludzie tutaj mogą to wszystko wytrzymać?
czego nikt tego nie zdemaskuje w gazetach?
Tłumaczymy długo i mozolnie,
a ona znowu:
to po co w ogóle ludzie kupują te gazety?
Znów tłumaczymy z wysiłkiem (na szczęście wiemy,
jak jest po angielsku "nekrolog" czy "dział sportowy"),
i zdawałoby się, że już wszystko rozumie,
ale nagle:
A dlaczego tu wszyscy tacy źli i smutni?
czemu nikt się nie śmieje, gdy idzie ulicą?
przecież za parę dni Christmas!