Czego szczekacie, podłe psy?
O co ten wściekły wrzask i wycie?
Taki wam w gardziel cisnę gnat
Że się nim, łotry, udławicie!
Gdy kto mimozy skubać rad
W cieplarni znajdzie je. Ostrzegam:
Ja jestem dziki, bujny kwiat
Żywiołu nieokiełznanego!
Rytmów poezji, wiersza praw
Nie wbiła we mnie rózga szkolna.
Przepisów - od najmłodszych lat
Nie uznawała dusza wolna.
Pędziłem w świat pod szumny wiatr
Gwiżdżąc i kpiąc z belferskich reguł.
Ja jestem dziki, bujny kwiat
Żywiołu nieokiełznanego!
Nie dla was kwitnę, durnie, kpy
Wymoczki skisłe z niestrawności.
Aromat mój przyprawia was
O zawrót głowy i o mdłości
Lecz zdrowszy, prosty lud, mój brat
Ten cieszy się z rozkwitu mego!
Ja jestem dziki, bujny kwiat
Żywiołu nieokiełznanego!
Dajcież mi święty spokój raz
Na nic te wrzaski opętane.
Daremny trud, zapewniam was
Już lepiej rzucać groch o ścianę.
A kto by dalej szukał zwad
Niech... w garść mnie chwyci! Lecz ostrzegam:
Kolczasty jestem, dziki kwiat
Żywiołu nieokiełznanego!
Dziki kwiat
Sándor Petőfi
Inne teksty autora
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
emrod
Sándor Petőfi
Sándor Petőfi
emrod