Literatura

W końcu września (wiersz klasyka)

Sándor Petőfi

Wciąż kwitną w dolinie ostatnie już kwiaty
Za oknem zielenią szeleści rząd brzóz
Lecz zobacz: tam w dali zimowe już światy
Śnieg skrzy się na wzgórzach i chrzęści w krąg mróz
Wciąż w młodym mym sercu płomieni się lato
Jest jeszcze w nim werwa i bije jak dzwon
Lecz ciemne me włosy już w dal szpakowatą
Uchodzą ku zimie ścinane przez szron.

Rozpadną się kwiaty i życie przeminie
Siądź przy mnie kochana, pójdź w moje ramiona
Ty, co dziś na fali miłosnej płyniesz
Jutro nad mym grobem padniesz zemdlona
Jeśli umrę wcześniej, czy nad moim ciałem
Pochylisz twarz we łzach, spuszczając powieki
Czy też ogarnięta wnet miłosnym szałem
Mnie i imię moje zapomnisz na wieki?

Jeśli welon wdowi w dzień przyszłego lata
Zrzucisz, to go powierz jak chorągiew grobom
Ja po niego przyjdę z grobowego świata
O północnej porze zabiorę ze sobą
Aby łzy nim otrzeć w nieznośnej potrzebie
Gdy stanie przede mną widmo mojej krzywdy
I opatrzyć rany serca, które ciebie
Mimo wszystko kochać nie przestanie nigdy!

 


przysłano: 27 września 2023 (historia)

Sándor Petőfi

Inne teksty autora

Na grobie Etelki
Sándor Petőfi
Poeta i wino
Sándor Petőfi
Jak się Madyar bawi
Sándor Petőfi
Co płynie tam w uboczu?...
Sándor Petőfi
Moja miłość
Sándor Petőfi
Pijąc wino
Sándor Petőfi
Bawcie się!
Sándor Petőfi
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca