kuchenny (wiersz)
green
staroć.
i bardzo dziękuję za to, że wszyscy tak ochoczo rzucili się do pomocy przy ostatnim tekście ;]
zapewne przy tym będzie podobnie...
patrzę ponad, bo wygodniej.
masz coś w oczach, czego nie potrafię
oswoić, choć będę pierwsza.
słowa jak krzywo zrośnięty obojczyk
ścierają się na krawędziach, szarpią
dłoń czuje nierówności. poczekaj,
rozmasuję. kot zeskakuje z krzesła.
powolnym krokiem zbliża się do stóp
mierząc wzrokiem odległość. proces
łaszenia mamy wspólny.
dobry
4 głosy
przysłano:
2 kwietnia 2008
(historia)
przysłał
karolina –
2 kwietnia 2008, 18:33
autoryzował
Marek Dunat –
3 kwietnia 2008, 17:16
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
chyba już zmęczonym skoro nie podoba mi sie twój wiersz:(((
ale dobra-wrócę jutro może juz kota nie będzie?
dałem ciała:P
za piątym razem juz mi sie podoba..
tylko ciagle ten kot jakis niedołaszony ...:)
zawsze zostawi coś dla siebie, jakiś rodzaj fałszu. Taki pozorny i chwilowy spokój.
dziękuję za wizytę, pozdrawiam :)
łał, a to dziwne
www.wywrota.pl/artykuly/15365_1_maja_wielki_zjazd_…
i kurcze, szkoda mi jak nie wiem, ale 1.05 mam już zajęty na zlot w Brzegu :/
czemu wszystkie portale upatrzyły sobie łykend majowy, buu:/