1990. widelczyk i spółka (wiersz)
green
bla, bla, bla.
wróciłam, cieszycie się?:D
dzieciństwo pamiętam jako długą linię
rysowaną czubkiem buta w piasku. plamy
kwiatów i kolorów; kałuże - bramy do
podziemnego świata, w którym rządzą trole.
nocą, na zapalenie świateł, potwory
chowały się w ściany, pukały do okien;
uwagę odwracałam jak słoiki na przetwory -
tuż po umyciu - głośnym śpiewem, zwijaniem
kołdry. jeszcze nie wiedziałam:
to, co zmienia przychodzi spoza. jest
skrzywionym widelcem, ściętymi włosami lalki.
jest ciszą, która nas śni.
wyśmienity
7 głosów
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
26 lipca 2008
(historia)
przysłał
karolina –
26 lipca 2008, 12:14
autoryzował
Zły Miś –
27 lipca 2008, 00:36
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
kłamię.
ja to baboka mam.
!
zdrówko
:)
"jest ciszą, która nas śni." w tym zapisie zrobiłaś coś nowego ze starych rzeczy.
pozdrawiam