*** (wiersz)
szatnia
niech kilka wierszy
zapisanych w mojej dłoni znikanie
niech koniec i czerwień
będą kogoś innego
i z chwilą gdy runę na ziemię
będzie zaćmienie
niech słowa me nie przemawiają
więcej tylko spłoną jasnością
niech w locie pożałuję
początków i środków mych stworów
niech wszystko stanie się niczym !
tylko człowiek nadczłowiekiem
niech mature zdadzą za nich
zawsze mądre matki polskie
gdy skończę spadanie
będę leżeć już na ziemi, wszystko identyczne
wszystko się rozpadnie
zmiażdży coś strach i śmiech
pobije ktoś miłość
będzie wracała do domu z podbitym okiem
ale niech ona przeżyje
będzie mogła sadzić na mnie magnolie
i pamiętać
słaby
1 głos
przysłano:
1 września 2008
(historia)
przysłał
szatnia –
1 września 2008, 13:35
autoryzował
Marek Dunat –
3 września 2008, 08:06
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się