przed południem trzy stare baby
macają mnie na wysokości miednicy
przekomarzają że trochę znoszony
a ostatnio z enerefu funkel nówki
liczą w portmonetkach orzełki
starej z ciemnym wąsem co większe
już wcześniej odleciały do piekarni
po rogale z makiem i pączki
cmokają sprawdzają zatrzaski
znalazły metkę ale cośtam bangladesh
nie wiadomo nawet w czym prać
bo sztywne choćby brezent
trwa narada żeby się na mnie zrzucić
chłop pierwszej nie skorzysta
to drugiej nie pogardzi bo wąsata
jak wiadomo bez grosza
próba generalna z cyklu: zapinanie
- ostatnie starcie aż wreszcie
przy kasie zahaczam o pobliski stojak
po czym drę się niemiłosiernie
Aż mi się przypomniało, że mam gdzieś zapisaną lumpeksową historię :D