Literatura

nocami (wiersz)

AgataSz.

 

liście opadają do góry

niebo mruga sowimi ślepiami

na zbocza dróg w koronach cieni

 

pilnuje bym nie wplotła się

w spokojny szum oddechów

postaci z pajęczyn snu

 

wzywa syrenim śpiewem wiatru

i wyobrażenie staje się jawą

gdy na nowo nazywam kształty

 

uważając by płomykami dłoni

nie zmienić ich w proch


niczego sobie+ 6 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Ari
Ari 15 kwietnia 2014, 00:37
spory ładunek emocjonalny
pointa tchnęła we mnie myślą
hmm dziękuje i pozdrawiam :-)
calvados
calvados 15 kwietnia 2014, 08:55
dużo kombinacji alpejskich, czyta się z trudem
Mithril
Mithril 15 kwietnia 2014, 15:26
dobrze, że to nie jest "wariacja z powtórzeniami", czytało się pod górkę
w mało przekonywującej treści - taka: "Kaczka Dziwaczka"
Ata
Ata 15 kwietnia 2014, 17:13
zatem dziękuję Wszystkim za pochylenie się nad tą gmatwaniną..
gaj
gaj 15 kwietnia 2014, 19:08
Ach te sny - zawsze niejasne... :)

"...i wyobrażenie staje się jawą
gdy na nowo nazywam kształty

uważając by płomykami dłoni
nie zmienić ich w proch"

Ten fragment naprawdę mi się podoba. Wcześniej rzeczywiście - trochę pogmatwane.
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd 15 kwietnia 2014, 20:22
troszkę tu gadżetów takich chyba niepotrzebnych... syreni śpiew... korony cieni... ale niewątpliwie zatrzymuje... ładny obrazem wyimaginowany... i czasem mnie się zdaje ,że dla tych sennych marzeń warto żyć:)
hadwao
hadwao 13 maja 2014, 15:51
dla mnie to nie jest gmatwanina tylko voyage voyage
przysłano: 14 kwietnia 2014 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca