Wiersz współczesny 15
Otwieranie paznokciem.
WytnijNasłuchiwanie.
Pozwalam sobie na wiersz.
Ulica wrzeszczy wiersz.
Jeszcze go nie skończyłem.
Drzwi w murze.
Księżniczka którą miażdży
dzień a noc przeklina.
Radość z faktu
iż zastępczo póki co żyję.
Na środku stoi stół.
W rogu kanapa na której mogą się pomieścić
dwie osoby lecz mieści się jedna.
Szafa z ubraniami na zimę.
Miednica. Spodeczek z trucizną.
Krzesło dla fundamentu kręgosłupa.
I przeciągi. Wycie pod oknami.
Żyję oszczędnie. Żarówka oświetla
jedyną reprodukcję (ostatnia wieczerza).
Pod nią kwiat obok na stoliku
zepsuta lampka nocna
przeżytek z czasów kiedy wytężałem wzrok.
Popękany sufit. Okno które się nie domyka.
Zrobicie mi wielką frajdę mówiąc że się nie spełniłem.