Wiersz współczesny 22
Na fotografiach
Zatrzymane twarze
Wyblakłe
Wystudiowane sylwetki
Dla kogo ten splendor
Nie słyszą dzwoneczków dnia
Subtelnych i przejmujących
Słuchają głosu fotografa
Żeby się ścieśnić
Tak jest zawsze
Kurza ślepota
Wosk w uszach
Nie sprzyjające okoliczności
Polityka
Za dużo jak na jedno zbiorowe zdjęcie
Lepiej uciec w konwencje
Stać prosto
Pokazywać zęby
Nie myśleć o alarmie
Deszczyk pada
Toczą się wojny
Chodźmy coś zjeść
Może nikt nas nie zastrzeli
Kiedy będziemy sięgać po kawałek tortu
Kto powiedział bo nam się może właśnie uda
Że przetrwamy w sercach tych
Którzy będą na nas patrzeć
Przez zamglone okulary
W deszczowy dzień taki jak dziś
I będą zdumieni
Że udało nam się ścieśnić na trawniku
Przed domem razem z ochroniarzami
I obsługą wahadłowych lotów
I też będą pokazywać zęby
Nie myśleć o alarmie
Toczyć wojny i ktoś powie „chodźmy coś zjeść”