trzymam ją
mocno w objęciach
więcej nie ucieknie
czas wlecze się po bezkresie łąk
stawy tętnią echem rzekotania
w trawy pełne życia
zanurzam się po pachy
polny kwiat dla ciebie
przed nami horyzonty
nierozwinięte skrzydła
z łopotem flag odlecimy stąd
do zdobycia ostatni szczyt
napełnione płuca rwą z melodią
znaną od lat
uniwersalna
jakże trafna
malujemy twarze węglem z ogniska
płyniemy wszechświatem
niewiele wiedząc o sobie
o nas tylko ciche szepty
gwiazdy nie gasną
słońce onieśmiela je
błądzimy jak we śnie
raj zburzył człowiek
odnowa cegła zbudujemy nowy świat
nauczę cię nie będziemy się bać
a życie uśmiechnie się
nocy zabraknie
świt wygania miłośnika
z młodych lat
siwy włos nie znaczy nic prócz kilku dat
zresztą mało zwanych
bogaty bagaż wspomnień
wymazuję niektóre z pamiętnych chwil
nastaje czas budzi się dzień jak ty
nadzieją w oczach
ty z uśmiechem kocham to
odlećmy stąd
nad równiny
gdzie zbudujmy dom
a w nim szczęście
wiara wypełni wnętrze
na okrągłe dziewięć miesięcy
(egoista)