Literatura

szmata (wiersz)

Yaro

tacy jak ty mordowali ludzi 
w budach wściekłe psy 
pozdrawiając mówiłem cześć 
podawałem dłoń 
dotykając lodowatą

 

serce z echem w oddali

usłyszeć tętno

poczułem zapach łez i lęku

 

usta nie pomieszczą słów 
wypowiadane pełne nienawiści

powalały zapachem sosen 
burzyły mosty  na morzu sztormy


marzenie umierały

z każdym krokiem naprzód

 

kochałem wolność to jak dzieckiem być małym
w sercu dojrzewają warstwy wartości
wolność świadoma żaden mur jej nie zabije
drut kolczasty to metal wygięty przez mało inteligentnych

 


słaby+ 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Konrad Koper 5 stycznia 2019, 22:25
Jak zwykle „szarpany”.
przysłano: 5 stycznia 2019 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca