Literatura

jest świat (wiersz)

Bartek Wyrostek

nie lubię miast na początkach których

wyglądają mnie cmentarze

leżą na nich zawsze niedokończone spawy

prostych żyć z okolic ulic którymi jadę

nie lubię też kościołów z których

wylewają się stojące przed nimi pochody

są takie oddalone od prawdy ludzkiej

jakby bojące się prawdy o sobie

nie lubię małych sklepów z ciastkami i piwem

mają letnie ławeczki i stojaki na rowery

udają że szczęściem jest zjedzenie loda

lub wypicie szybkimi łykami piwa

może jest? szczęście jest przecież momentem

ledwie chwilą na raczej mało chwilowej refleksji

nie lubię mojego rodzinnego miasta 

bo ma wszystko czego nie lubię

i jeszcze wypaloną we mnie tarczę 

nie lubianych wspomnień 

nie lubię go za to że dzięki niemu żyję

i jestem kim jestem.


niczego sobie 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Konrad Koper 9 kwietnia 2019, 08:50
Płycizna…
Mithril
Mithril 9 kwietnia 2019, 09:00
"nie lubię miast na początkach których
wyglądają mnie cmentarze

leżą na nich zawsze niedokończone spawy
prostych żyć z okolic ulic którymi jadę

nie lubię też kościołów z których
wylewają się stojące przed nimi pochody
są takie oddalone od prawdy ludzkiej
jakby bojące się prawdy o sobie

nie lubię małych sklepów z ciastkami i piwem
mają letnie ławeczki i stojaki na rowery
udają że szczęściem jest zjedzenie loda
lub wypicie szybkimi łykami piwa

może jest?

szczęście jest przecież momentem
ledwie chwilą na raczej mało chwilowej refleksji

nie lubię mojego rodzinnego miasta
bo ma wszystko czego nie lubię
i jeszcze wypaloną we mnie tarczę
>>nielubianych<< wspomnień

nie lubię go za to że dzięki niemu żyję
i jestem kim jestem."

...tak byłoby lepiej - "nielubianych" raczej łącznie - finalna kropka zbyteczna
- wers z pytajnikiem należałoby, jakoś "dotreścić" bo przenosi z wahania do rozważań
Arian
Arian 9 kwietnia 2019, 10:00
szczęście jest przecież momentem
ledwie chwilą na raczej mało chwilowej refleksji

nie lubię mojego rodzinnego miasta
bo ma wszystko czego nie lubię
i jeszcze wypaloną we mnie tarczę
>>nielubianych<< wspomnień

nie lubię go za to że dzięki niemu żyję
i jestem kim jestem."

wiersz wsiowego mędrka, nieporadnie siega do obszaru zastrzeżonego dla madrzejszych
,,nie lubię mojego rodzinnego miasta
bo ma wszystko czego nie lubię"
tandetna tautologia

szkoda czasu na analize tego gniota
przysłano: 9 kwietnia 2019 (historia)

Inne teksty autora

kiedy
Lucky Person
poczekaj
Lucky Person
przyjaciel
Lucky Person
niepokoje
Lucky Person
usiądź
Lucky Person
zmienia się okolica
Lucky Person
zmienia się okolica
Lucky Person
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca