znajduję wreszcie przerzucając tony papieru
w owocach ludzkiego umysłu,
witaminę C jak cud,
kręcąc gałką radia
w paru piosenkach „wysokie C” olśnienia
jak kryształ doskonałych kształtów
rozpuszczam go w dużej ilości wody
byle przemyć oczy, zwilżyć usta
przyjąć na koniec języka
na każdej kropli wariuje światło
przeszywają mnie tęcze barw
świat jest nasiąknięty jak gąbka boskością
Pisałem go słuchając pięknej muzyki i czytając fajne rzeczy (m.in. na wywrocie)... To jest boskie... a nie kac... :-)
zatrwazajaca plytkosc interpretacji, nieumiejetnosc dostrzegania glebi w doskonale zastosowanych metaforach, brak umiejetnosci rozumienia tekstu niebanalnego zle swiadczy o odbiorcy ...