Herbata (wiersz)
Łukasz Radwaniak
Uwięziony w środku tygodnia
robię herbatę.
Jestem wtedy swoją matką
czułą i opiekuńczą,
moja zaradność mnie wzrusza.
Wrzenie wody dreszczem witam:
Czy zdołam ją posłodzić?
A mnie cukru potrzeba,
wypłukał go wczoraj ognisty przypływ.
Ciekawe, jak sobie radzili inni:
Wojaczek, Sted, Grochowiak?
Czy pod kryształowymi bryłami
też uginały się im ręce?
Pierwsze łyki spełniam
ze wschodnią celebracją,
obcą codziennej ekspresowej.
Wnętrze szklanki dymi bezpieczeństwem,
a powstająca w niej pustka
dotyka "czasem" za mocno.
Odwlekany ostatni łyk kończy azyl
i przywraca wewnętrzny niepokój.
dobry
3 głosy
przysłano:
3 marca 2008
(historia)
przysłał
Łukasz Radwaniak –
3 marca 2008, 12:59
autoryzował
Marek Dunat –
4 marca 2008, 00:49
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się