naprzeciw moich okien (wiersz)
Wiktor Smol
po drugiej stronie ulicy rośnie drzewo prosto na chodniku
na nim sroki budowały gniazdo przez okrągły tydzień
zamieszkały wczoraj w swym domku bez dachu
na samym czubku prawie
wlatują i wylatują na zmianę
patrzę na ich lokum misternie utkane
i zazdroszczę bo jest czego -
zbudować dom i go utrzymać mimo wichrów
to sztuka prawdziwa
otwieram album i wertuję kartę za kartą
dwa domy rozebrane na amen na trzeci zabrakło -
czego?
niczego sobie+
8 głosów
2 osoby ma ten tekst w ulubionych
przysłano:
16 kwietnia 2011
(historia)
przysłał
Wiktor Smol –
16 kwietnia 2011, 13:42
autoryzował
Justyna D. Barańska –
24 kwietnia 2011, 11:35
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Ukłony.
Ty, Wiktor, rób swoje. Idziesz dobrą drogą, a POEZJA się stanie, nawet jeśli jeszcze daleko.