Towar (wiersz)
Jacek M. Gierczak
Przekroczył próg by sprzedać siebie
Serce i dumę
zostawił w szortach
przydusił zmiętoszone w pralce
Swobodnie kłamał ironizował przytakiwał
- koncertowo wykonał idiotę
Odgięto się z krzeseł
zaklaskano
Był kiepski
więc nie był gównem
ale on jeszcze przeprosił
nie wiedząc iż właśnie
padł komplement
Wyszedł na ulicę i rozejrzał dookoła
prosząc w duchu
iżby ktoś
nawet tym
gównem
zawołał spowrotem do środka
Tak prawda życie nie rozpieszcza
Ulewało się ulewało
Ale nic nic tylko
przepływający przed oczyma tłum
pękały różowe baloniki
ciekły lody z brązowych waflów
na czyste tafle chodnika
Zajął ławkę
odruchowo podciągając spodnie
aż rozcharatał skórę
siedząc nago
od pasa w dół
Serce i dumę
zostawił w szortach
przydusił zmiętoszone w pralce
Swobodnie kłamał ironizował przytakiwał
- koncertowo wykonał idiotę
Odgięto się z krzeseł
zaklaskano
Był kiepski
więc nie był gównem
ale on jeszcze przeprosił
nie wiedząc iż właśnie
padł komplement
Wyszedł na ulicę i rozejrzał dookoła
prosząc w duchu
iżby ktoś
nawet tym
gównem
zawołał spowrotem do środka
Tak prawda życie nie rozpieszcza
Ulewało się ulewało
Ale nic nic tylko
przepływający przed oczyma tłum
pękały różowe baloniki
ciekły lody z brązowych waflów
na czyste tafle chodnika
Zajął ławkę
odruchowo podciągając spodnie
aż rozcharatał skórę
siedząc nago
od pasa w dół
fatalny+
23 głosy
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
13 lipca 2002
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się