nie znam. i o to właśnie (och, jak chce mi się napisać "poniekąd") chodzi.
nie, nie jest o mnie. no, może byłoby, gdybym doszła własnie do takich wniosków. ale zamiast to zrobić, wolałam napisa copowiadanie i "mieć za sobą" w drugim, fikcyjnym życiu.
Wiesz, co mnie zastanawia w Twoim opowiadaniu : czy pisałeś to o sobie?
Przyjmijmi, że nie. Twój bohater ma całkowicie beznadziejne podejście do zycia. Tak bardzo stara się nie być banalnym, że wbrew tego co mu się wydaje nim jest. Wszyscy jesteśmy banalni czy tego chcemy czy nie. Cały swiat jest banalny, zwykły, normalny. To się nigdy nie zmieni, a miłość jest czymść różnym od banalności. Dla każdego jest inna. Każdy inaczej ją przeżywa. Może masz rację, to przecież takie normalne znaleźc tą drugą osobę, zakochac się ,spędzać z nią najszczęśliwsze chwile, wziąść ślub i żyć długo i szczęsliwie, ale czy znasz inny, mniej banalny sposób na miłość?
Wiesz, co mnie zastanawia w Twoim opowiadaniu : czy pisałeś to o sobie?
Przyjmijmi, że nie. Twój bohater ma całkowicie beznadziejne podejście do zycia. Tak bardzo stara się nie być banalnym, że wbrew tego co mu się wydaje nim jest. Wszyscy jesteśmy banalni czy tego chcemy czy nie. Cały swiat jest banalny, zwykły, normalny. To się nigdy nie zmieni, a miłość jest czymść różnym od banalności. Dla każdego jest inna. Każdy inaczej ją przeżywa. Może masz rację, to przecież takie normalne znaleźc tą drugą osobę, zakochac się ,spędzać z nią najszczęśliwsze chwile, wziąść ślub i żyć długo i szczęsliwie, ale czy znasz inny, mniej banalny sposób na miłość?
Zasada, że autor umiera po napisaniu tekstu to podstawowa zasady krytycznej analizy motywow psycholgicznych w literaturze (do roozi). A do Boni: chodzi o to, zeby tak pisac, zeby kazdy rozumial tzn. twoja bieglosc pisania musi byc tak wysoka, ze nie musisz tlumaczyc matolkom o co chodzi. Literatura to rzecz trudna, i niestety nie jest dla wszystkich (tj. kazdy czytac moze, ale nie kazdemu jest dane zrozumiec) Czesto bywa tak, ze do tekstu trzeba dorosnac (to nie jest zaden przytyk) ja sam dorastalem bardzo dlugo np. do Dickens'a-- kiedys uwazalem, ze ten gosc w ogole nie potrafi mnie zainteresowac i pisze totalne bzdury, jednak teraz uwazam go za jednego z moich ulubionych pisarzy.
i tak się jeszcze zastanawiam, czy jeśli po napisaniu komentarza mam zamiar tłumaczyć go innym komentarzem, to jest to:
a objaw mojej choroby psychicznej której nie ma)
b smierc mojej inteliencji (której nie ma?)
c znak, że powinnam wypowiadać się TYLKO I WYŁĄCZNIE za pomocą wzorów matematycznych
dla wszystkich pytających- tak, wiem, że po śmierci nie będę mogła na nic czekać do końca życia. nie, nie wiem po co o tym jeszcze mówię
;)
no cóz. ja w zasadzie także zgadzam się z zasadą, że "autor umiera zaraz po napisaniu...". ale cóż z tego, jeśli potem widzę komentarz, na który po prostu MUSZĘ odpisac. no muszę i koniec, bo inaczej to bym się w tym swoim grobie nieszczesnym do końca życia przewracała z boku lewego na prawy.
nie, nie jest o mnie. no, może byłoby, gdybym doszła własnie do takich wniosków. ale zamiast to zrobić, wolałam napisa copowiadanie i "mieć za sobą" w drugim, fikcyjnym życiu.
Przyjmijmi, że nie. Twój bohater ma całkowicie beznadziejne podejście do zycia. Tak bardzo stara się nie być banalnym, że wbrew tego co mu się wydaje nim jest. Wszyscy jesteśmy banalni czy tego chcemy czy nie. Cały swiat jest banalny, zwykły, normalny. To się nigdy nie zmieni, a miłość jest czymść różnym od banalności. Dla każdego jest inna. Każdy inaczej ją przeżywa. Może masz rację, to przecież takie normalne znaleźc tą drugą osobę, zakochac się ,spędzać z nią najszczęśliwsze chwile, wziąść ślub i żyć długo i szczęsliwie, ale czy znasz inny, mniej banalny sposób na miłość?
Przyjmijmi, że nie. Twój bohater ma całkowicie beznadziejne podejście do zycia. Tak bardzo stara się nie być banalnym, że wbrew tego co mu się wydaje nim jest. Wszyscy jesteśmy banalni czy tego chcemy czy nie. Cały swiat jest banalny, zwykły, normalny. To się nigdy nie zmieni, a miłość jest czymść różnym od banalności. Dla każdego jest inna. Każdy inaczej ją przeżywa. Może masz rację, to przecież takie normalne znaleźc tą drugą osobę, zakochac się ,spędzać z nią najszczęśliwsze chwile, wziąść ślub i żyć długo i szczęsliwie, ale czy znasz inny, mniej banalny sposób na miłość?
a objaw mojej choroby psychicznej której nie ma)
b smierc mojej inteliencji (której nie ma?)
c znak, że powinnam wypowiadać się TYLKO I WYŁĄCZNIE za pomocą wzorów matematycznych
dla wszystkich pytających- tak, wiem, że po śmierci nie będę mogła na nic czekać do końca życia. nie, nie wiem po co o tym jeszcze mówię
;)