Rzuciłem się na oczy wszystkim pochopnie myślącym o teraźniejszości, którzy sobie, mimo wszystko, radzą jak najlepiej w obecnym świecie. Nie po to by sponiewierać jakieś idee o ekscentryzmie, lecz po to by po prostu wyżyć się na nich do najwiekszych moich limitów wsciekłości. Posklejany z wyciętych twarzy, które gościły w kolorowych czasopismach, poszedłem do miejsca, gdzie leci najwiecej much, gdzie zapach sztuczny niczym uśmiech na twarzy gwiazd, przyciąga najwiecej latających idiotów. Usiadłem koło wygiętego lustra, zacząłem rozmawiać, wymieniać czyjeś intencje na drobne. Po chwili ich zabrakło. Okazało się, że płacą ogromną sumę za wyrwanie komuś ręki, używając uścisku w stylu (dobro)wolnym. Zgłosiłem się, mimo, że jestem człowiekiem bez rąk. Pomysł przyprawiający o drgawki ekstazy: nie ma to jak używać zębów. Cofamy się w czasie? Tak, czas przed nami idzie do przodu. Wczoraj się obudzę, zaparzę herbatę. I przeczytam w gazecie, że jutro ktoś mi odgryzie ręce. Jak w bajce. Kto chce kawałek?
Niekoniecznie logicznie nie znaczy bez sensu.
Moim zdaniem zabrakło pomysłu na wykonanie. To, że forma jest krótka, nie obroni tekstu. Nie zostaje niestety żadne wrażenie poza zaplątaniem.
Myślę, że powinieneś wziąć to na warsztat raz jeszcze i popracować nad formą - skrócić zdania, by były bardziej nośne. Wtedy dopiero będzie efekt.