Literatura

Z zielonego notesu cz. 3 Owoc naszej miłości. (opowiadanie)

Quistis

Będę zmieniać do ostatniej kropli. Jaką wyssie ze mnie S.

 

- Zobacz. To ma takie dziwne oczy. Jedno jest chyba moje, a drugie to chyba jest to, które miałeś wczoraj w kieszeni.


Udaję zajętą, bardziej poważną kobietę, usilnie starającą się zwrócić uwagę swojego mężczyzny. Jestem malutka, jestem skulona, ten drugi głos wiruje w mojej głowie: No, podejdź, do cholery, czasem trzeba ze sobą porozmawiać. Idziesz, wolno, zbyt wolno. Zaczynam więc znowu.

 

-Zobacz jak się dziwnie wije, jak ta żelka, pamiętasz, miałam jedną nadgryzioną w płaszczu.

 

Nigdy nie przewidzę żadnej twojej reakcji. Codziennie zmieniasz swoje gusta co do kobiet. Ja już nie staram się codziennie być taka sama. Wyobrażam sobie jak opadają mi ręce. Co zrobić. Co zrobić. Siłą woli podnieść je w akcie poddania się: Okej, jak chcesz, możemy porozmawiać o tobie. O twojej kolekcji małych trupów w tekturowych pudełkach.

-Zobacz jakie ma kudełki. Jak ta gąsienica, którą suszysz w pudełku po zapałkach.


Ponoć mężczyźni lubią konkrety. Czas zapomnieć o tobie, tym najmniej męskim. Czas na ciebie, tego do bólu konkretnego.

 

- Ciekawe co ma w środku … Masz może coś ostrego?

 

Oho, zaraz coś powiesz. Moja mała mieszkaniowa bomba atomowa. Dosypię ten jeden nukleon powodujący reakcję łańcuchową. Okej. Otwierasz usta. Teraz coś specjalnie dla mnie.


-Przecież to kobiety noszą przy sobie pilniczki w torebkach i kosmetyczkach - I nie wiedzieć czemu, te kosmetyczki są najczęściej w kratkę. Tak, one są zniewolone tą kratą-kratką. Piłują te kraty w tych sukienkach w paski.

 

 

Myślę sobie- zignoruję to. Jego słowa są za święte na werbalny komentarz. Myślę sobie- zapiszę to w zielonym notesie. Zostawię kartkę na lodówce. Pochowajcie mnie w zielonym notesie. Okej. Rozmowa.Na czym to skończyliśmy?


- Zobacz to.

 

Zaciskasz zęby. Powiesz coś przez zęby. Do moich suszących się teraz w naiwnym uśmiechu.


-Nicspecjalnegomadziwną konsystencjęuważajbospada.
I jeszcze - Patrz jak co robisz i gdzie, czekaj, podniosę.
Masz takie gładkie nogi... To na pewno zasługa mojej pianki. Ale wybaczam po raz ostatni . I wiesz …. ewidentnie cię kocham, bo jesteś kobietą.
Nie byłoby tak gdybyś miała na imię Adam.


-Twoja miłość nie pokona bariery uwięzienia w innym ciele. I moje nogi mi wybaczysz, wiesz, twoją pianką. Gdybym była Adamem nie goliłabym raczej nóg. Ale moglibyśmy wtedy razem na mnie krzyczeć. Moglibyśmy ze mną spać. Wiesz ja chyba lubię trójkąty. Mają wszystkie kąty ostre. Ostre jak ty gdy na mnie krzyczycie.


dobry 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
szklanka
szklanka 20 kwietnia 2008, 09:51
szalony.bardzo interesujący,chaotyczny.wydaje mi się,że musisz poprawić tylko spacje i przecinki.
tajemnica
tajemnica 21 kwietnia 2008, 22:33
Rozmowa.Na - przed "na" spacja
Nicspecjalnegomadziwną konsystencjęuważajbospada - nie wiem czy to było celowe, ale moim zdaniem nic nie wnosi takie połączone, więc myślę, że trzeba poprawić. ;) No i gdzieniegdzie przecinki by się przydały. :)
tajemnica
tajemnica 21 kwietnia 2008, 22:35
Podoba mi się tekst, a końcówkę to jakbym gdzieś czytała... wystawiałaś może gdzieś jeszcze? :) Kojarzę tą piankę do golenia i "jak ty gdy na mnie krzyczycie." :) Ale może to tylko zbieg okoliczności. :)
Q
Q 21 kwietnia 2008, 22:45
To był kiedyś wiersz. Anathema bodajże, stwierdził,że materiał wyborny, ale nie nadaje się do publikacji. I kazał wrócić z tym za jakis czas. I minęły dwa miesiące, albo i trzy... I wróciłam. Ale nie z wierszem, tylko z prozą. Taka geneza.
Będę poprawiać.
Wkrotce:)
.
. 22 kwietnia 2008, 05:41
I dobrze, że wróciłaś z prozą...
Są zdania, które mnie rozbroiły.

Jak poprawisz daj znać. ;)
ataraksja
ataraksja 22 kwietnia 2008, 11:02
Kobieto, Ty piszesz naprawdę "kobieco" ;)
Ach, podoba mi się ta niby dziecięcość pomieszana z niezwykle dogłebną analizą psychologiczną reakcji mężczyzny uważającego się za istotę wyższą - przynajmniej na tyle, by z pobłażliwą i skrzętnie skrywaną pogardą uśmiechnąć się, gdy zachwycasz się gąsiennicą i jej nogami, a on... od czasu do czasu twoimi ;)
Taaak... jesteśmy wszystkie bardzo potrzebnymi.... gąsiennicami.
Zdecydowanie to materiał na prozę.
Sirocco
Sirocco 23 kwietnia 2008, 10:45
Nie wiem, po co służyło podkreślenie i zrost wyrazów. Mogę tylko domyślać się, że poprzez ekspresyjny styl (patrząc już pod kątem całego utworu) chciałaś wyeksponować kobiecą nadwrażliwość i pokazać - jak to napisał opiekun: „analizę psychologiczną reakcji […] ”.

Brakuje mi ponadto znaków przystankowych podkreślających intonację wypowiedzi.

Reasumując: To nie wiersz, gdzie istnieje swoboda „manipulacji słowem”.

Zgadzam się z ataraksją w 100 procentach. Dlatego uważam, że ten tekst powinni przeczytać również mężczyźni. Być może rozbawi ich jak mnie, ukazanie „jak to kobieta jest nieszczęśliwa w związku”.
Proszę mnie źle nie zrozumieć: Moja reakcja po przeczytaniu, jest jak najbardziej pozytywna. Powyższa proza wywołała u mnie wydzielenie się endorfiny. A przecież autorowi zależy, by jego utwór został pozytywnie odebrany.

Tekst - dla mnie - bardzo dobry.
przysłano: 20 kwietnia 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca