*** (Zastępowałem w klatce...)

Josif Brodski

Zastępowałem w klatce dzikie zwierzę,
wypalałem swój wyrok i ksywę gwoździem na ścianie baraku,
grałem w ruletkę, plażowałem na Riwierze,
jadłem obiad z diabli wiedzą kim we fraku.
Z wysokości lodowca świat oglądałem polarny,
trzykroć tonąłem, dwakroć mnie skalpel chlastał.
Rzuciłem kraj, który mnie wykarmił.
Z tych, co mnie zapomnieli, złożyłoby sią miasto.
Włóczyłem się po stepach, gdzie wrzask Hunów brzmi jeszcze
w wichrze,
przywdziewałem ubrania pod dyktando kolejnej mody
siałem żyto, kryłem papą smołową spichrze,
piłem każdy płyn z wyjątkiem suchej wody.
W sny moje wbiła się straży oksydowana źrenica,
chleb wygnania żarłem ze skórką, oczyszczając z okruchów
blat,
w końcu przeszedłem na szept. Dziś mam czterdzieści lat.
Co mogę powiedzieć o życiu? Rzecz to w sumie dość długa
Tylko nieszczęście budzi we mnie zrozumienie.
Ale póki ust nie zatka mi gliniasta gruda,
będzie się z nich rozlegać tylko dziękczynienie.

24 maja 1980

Inne teksty autora