Żona uparta

Adam Mickiewicz

Teraz tyle samobójstw, że czyhają straże

Nad rzeką. Niech no człowiek się pokaże,

Co na afisze nie patrzy

I od korzenników bladszy,

Niedbale utrzewiczony

I źle urękawiczniony:

Myślą, że się chce topić;

A więc pełni zgrozy

Ratują go od śmierci, a wiodą do kozy.



Taki to jakiś, po Sekwany brzegu,

Biegł przeciw wody, Żandarm zatrzymał go w biegu

I urzędownie pyta o powody

Tego biegu przeciw wody.

"Nieszczęście! - woła biedak - pomocy! ratunku!

Żona mi utonęła, żona, iż tak rzekę,

Wpadła mi w rzekę".

A na to żandarm mu rzecze:

"O, praw hydrauliki nieświadom człowiecze!

Szukasz utopionego ciała w złym kierunku.

Ono z góry w dół płynie wedle praw przyrody,

A ty za żoną biegniesz przeciw wody?"

"Boć to ciało - rzekł szukacz - było w życiu dziwne,

Zawżdy wszystkiemu przeciwne:

I domyślać się mam pewne powody,

Że popłynęło z rzeką przeciw wody".

Inne teksty autora

Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz
Adam Mickiewicz