MARSYLIANKA

Bruno Jasieński

nie będę więcej sławił żadnej z dam

ani jej imię w śpiewnych strofach pieścił

odkąd ujrzałem cię raz pierwszy tam

w tym dziwnym nigdy nie widzianym mieście



pamiętam wieczór jak wytarty gwasz

i w bramach domów przykucnięty przeraz

gdym nagle w tłumie ujrzał twoją twarz

i zrozumiałem że to właśnie teraz



ulica drgała wijąc się jak wąż

migotał witryn kolorowy miszmasz

i wiatr dął słodszy niżli ust twych miąższ

na których pręgą wyciśnięty krzyż masz



i nagle tłumu obolały guz

rozorał obłęd jak płomiennym zębem

i ktoś olbrzymi ręce w górę wzniósł

i w blachę słońca długo bił jak w bęben



a potem nagi poplamiony bruk

i bladych ludzi pierzchające garstki - -

uniosłem w oczach tylko chust twych róg

i twój niebieski kołnierz marynarski



nie wiem czy znajdę gdzie o tobie wieść

czy mi się tylko cała wśnisz w legendę -

wiem że cię zawsze muszę w sobie nieść

i w każdej twarzy już cię szukać będę



śni mi się gorzki morskiej wody smak

gdzie przepływ w portach liże barki barek

i mam pod czaszką wieczny trzepot flag

i serce w piersi skacze jak zegarek



wiem to się stanie w jeden duszny zmierzch

będę szedł tłumem i jak lampa migał

aż raz przeleje się mój krzyk przez wierzch

i miastem wstrząśnie jak olbrzymi dźwigar



z rozpędu trzaśnie w moją głowę mur

i nagle przejdzie mój ochrypły bas w alt

ujrzę pod sobą biały chodnik chmur

a pod głowami nieba twardy asfalt



wtedy o wtedy - - czuję szat twych wiew

i zapach rąk twych poznam każdą tkanką

klękniesz i z twarzy mi obetrzesz krew -

kochanko moja smukła marsylianko!

Inne teksty autora

Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński