SPACER

Bruno Jasieński

Śpiew propellera do słów Heredii,

Kiedyś zgubionych w smaltowej mgle...

Grałem jej jedną z moich komedii

W ekstrapowietrznym tylko-en-deux.



Słońce do głowy biło ekstazą.

Słowa spływały w jeden refrain.

Obserwowała mnie bezwyrazo

Spod tangoszalu przez face-á-main.



Nie wiem, czy brała, com mówił, serio.

(Dwie lekkie linie w kącikach warg...)

Pod nami warczał rytmiczny Bleriot

I wiatr całował błękitny kark.

Inne teksty autora

Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński
Bruno Jasieński