Pismo

Cyprian Kamil Norwid

Cud wcielonego ducha - to nie żaden kwiatek

Z rośliniarni światowej; pismo to opłatek,

Którym łamać się trzeba i od serca życzyć

Dosiego roku prawdy - nie szermować, krzyczéć,

Lecz całą siłą działać, działać w taki sposób,

Jako dawny obyczaj, bez wyborczych osób,

Z bogobojną czeladką wieczerzając społem,

Na sianie z własnej łąki i za własnym stołem.



Lud ma piewców, a piewca czuły jak wierzbina

Serdeczne latorośle ku przechodniom zgina,

I łamią je, i kwilą na multankach z kory,

Bo tętna im potrzeba, bo przy piersiach ziemi

Nassą się zdrowych uczuć i wdziękami temi

Grać muszą, niańczyć sobie.- O! to nie doktory,

Nie mędrcy, ale drzewa, co, jak połkną soki,

Gęstym liściem i kwiatem sypną pod obłoki.

Tam pieśń niedługo płynie, niedługo się jąka,

Ale pulsami dzwoni i po żyłach brzdąka,

Krzepko, niechorobliwie, każda myśl wynika,

Jako w pogodny dzionek ptastwo z gołębnika.

A gmin, co jedną ręką szuka dla nas chleba,

Drugą zdrój świeżych myśli wydostaje z nieba!

Dzielny olbrzym! w siermiędze, z promienistym czołem,

Szorstkimi słowy nuci za karczemnym stołem -

Nie rozbełta się w piśmie, słowa zna jak krople

Krwi własnej, w której stoku, jak bogunki w Gople,

Pluskają hoże pieśni.- Owóż te nieuki,

Ci prostaczkowie w świątyń bałwochwalczych progu

Nie zgięci, nie pokłuci cyrklem głupiej sztuki,

Na garści ziemi żyją, ale żyją w Bogu!

My zaś, mądrzy! my, grzeczni, z nauk salon modny

Zrobiliśmy niebawem; zapał nasz, wygodny

Jak ciepło kominkowe, w kości tylko chucha,

Ale nie krzepi serca, nie podnosi ducha.

Na próżno zatem śpiewak pokutuje długo

Tam, gdzie nie wierzą w duchy, tam, gdzie myśl jest sługą,

Karłem, trefnisiem tylko. - Jej anielskie skrzydła,

Wykręcone boleśnie, pełzną zamiast latać,

A nikt nie spojrzy na nie - a chciwość obrzydła

Jako skrzydłami drobiu kał chce nimi zmiatać;

Kał nie z serca, nie z duszy, aby wśród zapału

Czysta była i świeża - lecz raczej kał z kału.



...Gdym tak mówił, obecni, patrząc od niechcenia,

Zaczęli cóś tam szeptać - smak ich podniebienia

(Bo innego nie mieli) mówił, że wyrazy

"Za gorzkie są, niegrzeczne!" - wrzasło kobiet grono

Chórem spojrzeń - a potem słodko tak mówiono,

Że ładne były myśli - świetne też obrazy:

Jedwabnymi słówkami haftowane mowy

Rozdarłem jak pokutnik - a to im boleśnie,

Im przykro, oni myślą: przyszło mu do głowy

Żartować tak niewcześnie!

Lepiej, żeby nam kwiatów poszedł szukać w polu

Albo żeby już milczał, kiedy taki nudny.

Nudny wprawdzie, cóż robić, kiedy nudny z bolu,

A kwiatów nie chcę szukać; kwiatów? - na cóż kwiatów

Wam, coście świat stworzyli wśród przestrzeni światów

I macie go na własność - nowy świat, obłudny.



...Już nie mogłem się wstrzymać, siałem więc w uczucia

Zorane do żywego - całą garścią siałem

W prawo, w lewo, gdzie mogłem, ziarna od zepsucia,

Wszystkie, wszystkie, co miałem!

Aż po chwili spoglądam: - w izbie tak, jak w dzwonie,

Kiedy mu serce wyrwą: drżąca lampa płonie,

Karty porozrzucane... papierowe twarze

Dam, waletów, i serca czerwone, i liście

Winne, wszystko jak larwy, gdy czarownik każe,

Szemrzą trącone wiatrem, tańczą oczywiście!

Tańcujcie - z mowy, z pisma, z tych klejnotów ducha

Zróbcie sobie igraszkę - o! na to się zgadzam,

O, to dobrze - tańcujcie, póki zlepka krucha

Nie pryśnie - o, tańcujcie, wszak wam nie przeszkadzam?

Inne teksty autora

Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid