Ona: Przez moje noce zamieszkałe
Zawsze pragnącym czyimś ciałem
Nie miałem czasu
Nie wymyśliłam
Ciebie
Kochany
On: Nie trzeba
Ona: Przebacz
On: Przez moje drogi kołowate
Gdzie szukam dobrej zgody ze światem
Nie byłem święty
Niejeden kwiatek
Wgniotłem
W murawę
Ona: Nie trzeba
On: Przebacz
Ona: Sprzeniewierzyłam wiele twego
Dobra w mych oczach zamkniętego
Czas dla kobiety
Nie jest kolegą
Tylko odźwiernym
On: Nie trzeba
Ona: Przebacz
On: Niejedno we mnie już umarło
I nieraz głośno się zaparłem
Twego istnienia
Suchym gardłem
Moja
Miłości
Ona: Nie trzeba
On: Przebacz!
Zawsze pragnącym czyimś ciałem
Nie miałem czasu
Nie wymyśliłam
Ciebie
Kochany
On: Nie trzeba
Ona: Przebacz
On: Przez moje drogi kołowate
Gdzie szukam dobrej zgody ze światem
Nie byłem święty
Niejeden kwiatek
Wgniotłem
W murawę
Ona: Nie trzeba
On: Przebacz
Ona: Sprzeniewierzyłam wiele twego
Dobra w mych oczach zamkniętego
Czas dla kobiety
Nie jest kolegą
Tylko odźwiernym
On: Nie trzeba
Ona: Przebacz
On: Niejedno we mnie już umarło
I nieraz głośno się zaparłem
Twego istnienia
Suchym gardłem
Moja
Miłości
Ona: Nie trzeba
On: Przebacz!