O zmierzchu

Leopold Staff




"O zmierzchu"



W ogromnej, świętej ciszy krąg słońca umiera
Różowiąc nieboskłony zorzą bladozłotą.
Przejmującą tkliwością zmierzch marzący wzbiera,
Jakąś nieutuloną, bezdenną tęsknotą.


Ciepła, najczulsza słodycz miękkiego powiewu
Muska, jak pocałunek ust, liście z szelestem.
Ziemia pośród pieszczoty upojnej zalewu
W ramionach mroku leży śniąc, a ja sam jestem.


Pełne, rozkoszne szczęście oszołomnych woni
Stapia się z senną rosą skrzącą w traw kobiercu....
Ciężko skroń rozpaloną opieram na dłoni
I niemo tonę, tonę w swoim własnym sercu.
 
 

Inne teksty autora

Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff
Leopold Staff